niedziela, 22 lipca 2012

Przerwa 23.07-05.08

Wybaczcie, że nie zdążyłam dodać nowego rozdziału ale miałam kupę spraw do zrobienia przed wyjazdem. To samo dotyczy się Waszych blogów - wszystko nadrobię kiedy wrócę, a więc w dniach 04.08-05.08. Życzę Wam miłych wakacji i mam nadzieję, że niebawem się spotkamy. Udało mi się dodać rozdział na mojego nowego bloga (link niżej)- nie sądźcie jednak, że jest on ważniejszy. Po prostu tą część miałam gotową od kilku tygodni i wymagała ona tylko sprawdzenia. Nie zapomnianych wakacji! ♥


środa, 18 lipca 2012

Dwadzieścia trzy


Tumblr_lz7yjoci4l1qcc6kuo1_500_large
Gabrysia

Pewnie teraz bym spała gdyby nie fakt, że dzisiaj miał być mój pierwszy dzień w nowej szkole. Ubrałam mundurek, który obowiązywał każdego ucznia i udałam się powolnym krokiem do kuchni.
Po drodze minęłam salon, w którym leżeli Hanka i Bartek. Moja siostra przyjechała wcześniej, ponieważ dopiero co dowiedziała się, że jest w ciąży ze swoim byłym chłopakiem.
Z kuzynem byliśmy zdania, że powinna mu powiedzieć o dziecku jednak ona nie chciała o tym słyszeć. Uważała, że świetnie da sobie radę sama jednak ja byłam innego zdania.
Robiłam sobie kawę, gdy dostałam sms'a od Louisa.

Powodzenia w szkole.! Właśnie jedziemy do studio i postanowiliśmy zrobić w sobotę taką małą imprezę.
Oczywiście jesteś zaproszona!
Louis.

Chciałam mu odpisać ale zobaczyłam, która jest godzina i w pośpiechu wybiegłam z mieszkania.

Jade

-Kokokokokokokokokokokokokokokokokokokokokokokokokoko.Wstawaj!Kokokokokokokoko- obudził mnie mój budzik. Zegar wskazywał godzinę 6.00. Mimo, że pierwszą lekcję miałam dopiero o 9.00 postanowiłam wstać wcześniej żeby się przygotować i co najważniejsze zdążyć. Na moje nieszczęście tuż naprzeciwko mojego łóżka wisiało gigantyczne lustro, które właśnie pokazywało moje odbicie.
- Dobrze, że wstałam wcześniej, bo mam dużo roboty. - mruknęłam o siebie i zaczęłam się śmiać.
Po dwóch godzinach byłam gotowa. Jak zwykle moje ubranie składało się z czarnych spodni i białej zwiewnej bluzki. Podniosłam brązową torbę i udałam się do najbliższej stacji metra. Przez całą drogę zastanawiałam się jak zareagują na mnie moi starzy znajomi, którzy opuścili mnie w najtrudniejszym momencie mojego życia. Po dwudziestu minutach znalazłam się pod starym budynkiem.
Pewnym krokiem skierowałam się w stronę drzwi wejściowych.
- Jade to ty?- usłyszałam. Obróciłam się i ujrzałam drobną Azjatkę biegnącą w moją stronę.
- Tak, to ja Cho. - uśmiechnęłam się. Jeszcze rok temu byłyśmy dla siebie jak siostry, teraz jednak dziewczyna była dla mnie całkiem obca.
- Jak się cieszę, że cię widzę. Boże jak Amanda, Vanessa, Fiona, Greg, Jake i Dan się dowiedzą, że do nas wróciłaś zwariują.
- Wróciłam do szkoły, a nie do was.- rzekłam ze smętną miną.
- Coś cię ugryzło?
- Nie, po prostu nie uważam, że ludzie, którzy mnie zostawili kiedy ich najbardziej potrzebowałam są moimi przyjaciółmi. -  w oczach pojawiły mi się łzy.
- Jade, musisz nas zrozumieć...- przerwałam jej.
- Mam zrozumieć fakt, że gdy trafiłam do szpitala ty odwiedziłaś mnie tylko raz i do tego powiedziałaś, że przyjaźń z chorą dziewczyną nie jest dla ciebie?!- tym razem krzyknęłam i wbiegłam do środka budynku zostawiając za sobą Cho.

Gabrysia

Uff nie spóźniłam się pomyślałam i na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Idąc do sekretariatu miałam nadzieję, że zobaczę Faye jednak nigdzie nie mogłam jej dostrzec. Po chwili znalazłam się w małym pomieszczeniu, gdzie siedziała starsza kobieta.
- Mogę w czymś pomóc?- spytała, a ja się przedstawiłam. Musiałam chwilę tam zostać, ponieważ nie wypełniłam kilku formularzy. - Dobrze Gabe, teraz odprowadzę cię do klasy. Tutaj masz plan lekcji i wykaz podręczników na najbliższy rok. Twoją wychowawczynią jest Pani Beld, która będzie cię również uczyła fizyki. - po kilku minutach weszłyśmy do dużego pomieszczenia, w którym siedziało około dwadzieścia osób. - Przepraszam, że przeszkadzam ale to nasza nowa uczennica z Polski.- szepnęła staruszka do nauczycielki, która pokiwała kilka razy głową.
- Proszę o spokój. Oto wasza nowa koleżanka Gabrysia, która pochodzi z Polski. Mieliśmy od razu zacząć lekcję ale w takim razie robimy godzinę wychowawczą.- powiedziała kobieta, a uczniowie zaczęli klaskać.- Może nam coś o sobie powiesz? - i tak się zaczęło. Przez czterdzieści pięć minut mówiłam o rodzinie, o kraju, o tym co lubię, a czego nie. Dowiedziałam się również trochę o ludziach z mojej nowej klasy, większość wydawała być się całkiem w porządku.
W końcu zadzwonił dzwonek i udałam się do wyjścia.
- Gabe, zaczekaj! - krzyknęła wysoka dziewczyna, której imienia nie zapamiętałam. - Chcielibyśmy cię lepiej poznać, więc może spędzisz z nami przerwę na dworze? - zaproponowała.
- Czemu nie?- uśmiechnęłam się.


Jade

Byłam szczęśliwa, ponieważ przed pierwszą lekcją udało mi się nie spotkać żadnego członka mojej starej bandy. Stałam przy biurku mojego wychowawcy i rozmawiałam z nim o tym, że muszę nadrobić materiał, gdy nagle do klasy weszli moi znajomi, nie było z nimi Cho. Wszyscy wyglądali jakby właśnie zobaczyli ducha.
- Proszę usiąść. - rozkazał nauczyciel  - Wszyscy cieszymy się z powrotu Jade, która wygrała walkę z chorobą. Jest jednak mały problem, a mianowicie wasza koleżanka ominęła ostatni miesiąc drugiej klasy przez co zrobiła sobie nie małe zaległości. Potrzebuje, więc osoby która pomoże jej. Czy są jacyś chętni?- wszyscy przyglądali mi się z niedowierzaniem co utwierdziło mnie w przekonaniu, że postawili nade mną krzyżyk.
- Ja mogę jej pomóc. - nagle odezwał się Daren, z którym nigdy nie miałam kontaktu.
- Dobrze w takim razie to mamy załatwione. Siądź proszę.- powiedział mężczyzna, a ja nie mogłam przestać patrzeć się na brunetka, który siedział na końcu sali.






Faye

Po raz pierwszy w życiu ominęłam rozpoczęcie roku szkolnego. Nie martwiłam się, że ojciec się dowie, ponieważ wyjechał do Irlandii na kilka dni.
- Może pójdźmy pod jakąś szkołę i pośmiejmy się z tych frajerów co tam chodzą?- zaproponowała Gloria, a ja od razu wpadłam na pomysł  aby iść pod tą, do której ja chodziłam. - No to ruszamy.!
Czekałyśmy godzinę aż zobaczyłyśmy pierwszych uczniów.
- Jaki pajac i fujara!- Glo wyzywała każdego aż zobaczyła Gabe idącą razem z Cassie. - No młoda, teraz ty pokaż co potrafisz. - nie wiedziałam czy faktycznie powinnam to zrobić.- Nie wahaj się, no dalej.
- Hej dziewczyny!- krzyknęłam, a moje stare znajome odwróciły się w naszym kierunku. - Jesteście żałosne i nudne. Ty - pokazałam na Cass. - Nawet twój ojciec cię nienawidzi i uważa za skończoną idiotkę. Nie dziwię się, że się wyprowadził i założył nową rodzinę. Kto chciałby żyć z chorą psychicznie córką i żoną dziwką.- wiedziałam doskonale jaki jest jej słaby punkt. Cassie po odejściu ojca przez kilka miesięcy chodziła do psychiatry aby jakoś poradzić sobie z rozwodem. - A co do ciebie Gabe. Jesteś alkoholiczką, która miała tylko jedną równie zjebaną koleżankę, której śmierć przyniosła ulgę światu.- widząc minę brunetki wiedziałam, że przesadziłam.
- Wiesz co Faye, kiedyś wydawało mi się, że jesteś moją przyjaciółką ale teraz...- Gabe na chwilę przerwała żeby otrzeć łzę.- Może jestem alkoholiczką ale walczę z tym i mam osoby, które mnie w tym wspierają. Za to ty kiedyś zostaniesz sama jak palec i nikt nie będzie chciał cię znać. Twoja niby koleżanka Gloria kopnie cię w dupę i zostawi przy pierwszej lepszej okazji. Życzę ci szczęścia, bo naprawdę ci się przyda.- dokończyła i ruszyła przed siebie.
- Co za idiotka.- parsknęła moja towarzyszka. - Ale gratuluję ci, bo całkiem nieźle ci poszło.
- Dzięki.- wydukałam i przybiłam z nią piątkę. 

No i jest. 
Wow, tyle wejść - DZIĘKUJĘ. 
Następny na pewno przed poniedziałkiem. 
Specjalne pozdrowienia dla Ewy - ona już wie, że to o nią chodzi ♥

niedziela, 15 lipca 2012

Dwadzieścia dwa


Jade

Gdy weszliśmy do środka usłyszałam hałas dochodzący z salonu. Momentalnie się zatrzymałam.
- Och Jade, co się stało?- zapytał zmartwiony Li.
- Nic po prostu dawno nie przebywałam wśród ludzi.
- Nie wiem czy można nas nazwać ludźmi.- uśmiechnął się i poszedł przed siebie. Gdy dotarliśmy do salonu zobaczyłam kilka osób siedzących na sofie i grających na play station.
- Hej, uspokójcie się.- krzyknął mój towarzysz i nagle wszyscy utknęli we mnie wzrok. Na szczęście rozpoznałam Gabe, która porozumiewawczo się do mnie uśmiechnęła. - To jest Jade.- pokazał na mnie.- A to.- tym razem zwrócił się do mnie.- Harry, Zayn i Louis. Jest jeszcze Niall ale gdzieś zniknął.
- Cześć wam. - rzuciłam. Po chwili poczułam się swobodnie w ich towarzystwie.
- A więc Jade. - zaczął mulat, który nagle pojawił się obok mnie. - Ty i Liam to coś poważnego czy nie?
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - odparłam.
- To dobrze. - mruknął do siebie. - W sumie to ja może się przedstawię.
- Jesteś Zayn.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- No wiesz co przerwałaś mi. - posmutniał i kiedy starałam się go pocieszyć dodał. - Żartowałem. Ale wracając do tematu. Zayn Malik.- wstał i ukłonił się. Przez dłuższą chwilę rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach i rodzinie jednak ktoś zadzwonił do drzwi. Nie minęło kilka sekund, gdy w drzwiach pojawił się Niall przytulający wysoką dziewczynę o czarnych włosach.
Widząc miny pozostałych wiedziałam kim ona jest. Faye wróciła pomyślałam i podeszłam aby się z nią przywitać.

Faye

Wchodząc do salonu ujrzałam miny wszystkich zebranych. Na większości malowały się mieszane uczucia.
- Faye!- krzyknęła Gabrysia i podleciał do mnie. Kiedyś byłam gotowa powiedzieć, że jest moją przyjaciółką. Teraz jednak jej towarzystwo było dla mnie nużące, nie można było jej porównać z rozrywkową Glorią, która od kilku tygodni była dla mnie wsparciem. - Dlaczego nie odbierałaś telefonów?
- Nie miałam na to ochoty. - szepnęłam jej do ucha i poszłam dalej. Przede mną pojawiła się nieznana mi blondynka, za nią szedł Malik.
- Cześć, Jade jestem. - powiedziała zbyt słodkim jak dla mnie głosem.
- Hej.- ominęłam ją i przytuliłam Malika. - Dawno się nie widzieliśmy i chyba jesteś jedyną tu osobą, która cieszy się, że mnie widzi.- zaśmiałam się.
- Faye wszyscy się cieszymy ale jestem trochę zaskoczony. Ty znowu jesteś z Niallem?
- Można tak powiedzieć. - rozmawialiśmy dość długo, gdy zobaczyłam, że mój chłopak siedzi na kanapie z Jade i śmieje się w niebogłosy. - Przepraszam na chwilę. - powiedziałam i ruszyłam w ich stronę. - Też chciałabym się pośmiać. - zwróciłam się do nich.
- Jade mi właśnie opowiadała jak Liam ją do mnie porównywał. - odparł Niall.
- Musiało być to wyjątkowo zabawne. - odciągnęłam go od niej.
- Wszystko dobrze? - spytał zaniepokojony.

- Tak, po prostu chcę spędzić trochę czasu ze swoim chłopakiem. - wcześniej nigdy bym tak nie postąpiła jednak Glo nauczyła mnie, że trzeba bronić swojego. Zresztą powiedzmy sobie szczerze teraz jestem inna, a tamta wesoła blondynka już nie powróci.

Gabrysia

Nie mogłam uwierzyć w to jak Faye się zachowała. Dziewczyna, którą znałam nigdy by się tak nie postąpiła. No ale czego mogłam się spodziewać po tym jak zaczęła się spotykać z takimi ludźmi pomyślałam i skierowałam się do przedpokoju. Słyszałam, że ktoś za mną idzie, gdy się obróciłam zobaczyłam Hazze.
- Gabe, coś się stało?- spytał, gdy tylko mnie dogonił.
- Nie, ale nie mam ochoty na towarzystwo Faye. - oznajmiłam i narzuciłam na ręce płaszcz.-
Zresztą jutro w przeciwieństwie do innych zaczynam szkołę. - uśmiechnęłam się, na co mój chłopak odpowiedział tym samym.
- Ty naprawdę myślisz, że ja cię puszczę samą?- również założył kurtkę i otworzył przede mną drzwi.
- Wow, prawdziwy angielski dżentelmen.
- Widzisz co ze mną robisz.- obydwoje zaczęliśmy się śmiać i już po chwili szliśmy ciemną uliczką. - Gabe, co ona ci powiedziała?
- Dała mi do zrozumienia, że ma mnie gdzieś.- powiedziałam i poczułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza. Chłopak zatrzymał mnie i spojrzał prosto w oczy.
- Nie przejmuj się. Nie myśl, że ją bronię ale po rozmowie z Niallem mam wrażenie, że ostatnio też miała ciężki czas.
- Harry ja o tym doskonale wiem ale najgorszy jest fakt, że ona nie chce niczyjej pomocy.
- Znowu się zeszli, więc jestem pewien, że wszystko się ułoży.
- Ja właśnie nie jestem tego taka pewna.- szepnęłam tak aby nikt mnie nie usłyszał. Szliśmy jeszcze kilkanaście minut, gdy doszliśmy pod budynek, w którym mieszkałam.
- Pamiętasz, tu po raz pierwszy cię pocałowałem. - rozmarzył się.
- Faktycznie to było tak dawno. - powiedziałam z sarkazmem.
- Zapomniałbym, masz jakieś plany na jutro?
- Tak, idę do szkoły. Pewnie potem będę chciała się choć trochę zintegrować z klasą i na pewno będę musiała iść z Bartkiem do sklepu, ponieważ za tydzień przyjeżdża Hanka. - zaczęłam wyliczać.
- Hmm, to w takim razie spotkamy się dopiero w weekend. - posmutniał. - Do piątku siedzimy w studio i kończymy album. - na chwilę zamilkł.- Ale w takim razie gwarantuję ci niezapomniane dwa dni wolnego.
- Możesz jaśniej? - spytałam.
- Nie, bo to niespodzianka. - powiedział i pożegnaliśmy się. Już miałam wchodzić do środka budynku, gdy obrócił mnie w swoją stronę i pocałował mnie.
- Jak za dawnych lat. - mruknął.
- Jak 1,5 miesiąca temu. - zaśmiałam się. Po raz kolejny się pożegnaliśmy i tym razem doszłam pod mieszkanie bez problemu. Otwierając dni usłyszałam płacz. Szybko zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do pokoju Bartka. Gdy zobaczyłam kto siedzi na jego łóżku i płacze zamarłam.
- Cześć Gabrysiu.- powiedziała dziewczyna ocierając łzy.
- Hania... - zacięłam się.- Co się stało?
- Nic, po prostu zostaniesz ciocią.- wydukała i wtuliła się w naszego kuzyna, który starał się ją uspokoić. 

Przepraszam, że tyle czekaliście ale w ostatnim czasie trochę się działo. 
Tak jak pisałam mam dużo pomysłów ale czasem nie wiem jak je wprowadzić w życie. 
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Przepraszam za Faye, w sumie to mam ochotę zabić swoją wyobraźnię za to. 

Zapraszam was na mojego drugiego, nowego bloga 

http://perfect-crazy-sweet.blogspot.com/

piątek, 13 lipca 2012

Nowy blog


No i kolejny blog. Długo zastanawiałam się czy go założyć czy też nie. Zdecydowałam się, ponieważ mam dużo pomysłów.Nie oznacza to, że zostawię Forever London, wręcz przeciwnie ;)Mam nadzieję, że wam się spodoba, a niebawem dodam prolog.  

Zapraszam na :

czwartek, 12 lipca 2012

Dwadzieścia jeden.


Jade

Od śmierci Danielle minęły dwa tygodnie. Od tego czasu w moim życiu wiele się zmieniło. Na samym początku odwiedziła mnie Gabrysia, która była taka jak w opowieściach. Pierwsze rozmowy były dziwne jednak z czasem znalazłyśmy wspólny język i zaczęliśmy się spotykać prawie każdego dnia. Po tygodniu zostałam wypisana ze szpitala i wróciłam do domu. Rodzice bardzo chcieli abym pojechała z nimi do Clentern ale ja postanowiłam, że zostanę w swoim mieszkaniu w Londynie. Na początku nie chcieli się zgodzić ale wtedy na szczęście pojawili się Liam i Gabe i przekonali ich, że tutaj również będę miała dobra opiekę. Siedziałam na łóżku i pakowałam wszystkie podręczniki do torby, w końcu jutro miał się zacząć rok szkolny, a do tego byłam w ostatniej klasie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Przeszłam przez całe mieszkanie, które było małe i zagracone.

- Hej.- powiedział Li.
- Cześć, co ty tu robisz o tej porze?
- Jest 6.50, więc już po ciszy nocnej.- z trudem się uśmiechnął.
- Racja, tylko ja jutro zaczynam szkole i wstaje wcześniej żeby się spakować. Ale w dalszym ciągu nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Zabieram cię ze sobą żebyś mogła poznać chłopaków. Mogę wejść? - zapytał.
- Jasne. -wpuściłam go do środka.- Ale ja nawet nie jestem ubrana. - gestem pokazałam moja stara pidżamę w małe banany.
- Masz piętnaście minut. - rzekł i rozłożył się na kanapie. Szybko wbiegłam do swojego pokoju i przebrałam się w czarne rurki i niebieski sweter, na nogi założyłam brązowe baleriny, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
- No to możemy jechać. - oznajmił chłopak widząc mnie.
- A możemy najpierw pojechać na śniadanie?
-Ty jak Niall, myślisz tylko o jedzeniu. - po chwili siedzieliśmy w samochodzie i kierowaliśmy się w stronę najbliższej Klernis, gdzie serwowali najlepsze jajecznice w całej Anglii. Rozmowa jak zwykle się kleiła.
- Nie powinnam się pytać ale jak się czujesz?
- Tęsknię za nią i cholernie mnie boli myśl, ze już nigdy jej nie zobaczę ale obiecałem jej i sobie, że będę żył dalej. - w jego oczach pojawiły się łzy. - A ty?
- Jakoś daje radę.- uśmiechnęłam się.- Często gadałam z Gabe, w ogóle myślałam, że Danny przesadza mówiąc, że z nią nie da się nudzić ale teraz wiem, ze miała racje. Tak samo z gadaniem, przecież jej nikt nie przegada.- obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
- No tak z tym muszę się zgodzić.- powiedział i zatrzymał się na parkingu. Szybko zjedliśmy i pojechaliśmy dalej. Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy pod duży dom, który zrobił na mnie nie małe wrażenie.


- Liam- zatrzymałam go tuż przed furtka.- Możesz mi o nich coś powiedzieć?

- Jade nie bój się oni cię nie zjedzą.
- Uff poczekaj, nie chce wyjść na jakąś idiotkę. Najstarszy to Louis, który przyjaźni się z Harrym, który jest chłopakiem Gabe. Ona zaś jest kuzynka Bartka, który miał głupia dziewczynę Crystal, która zaszła w ciążę i powiedziała, ze to dziecko Harry'ego i wszyscy myśleli, ze chodzi o Stylesa ale myliliście się. Bartek poznał was przez Zayna, który jest jego sąsiadem i grał z nim w piłkę nożna. No i na końcu jest Niall, który jest Irlandczykiem, dużo je i spotykał się z Faye - przyjaciółka Gabe, która ostatnio wszystkich ma gdzieś i nie odbiera od Gabrysi telefonów. Poza tym wpadła w ,,złe towarzystwo".
- A podobno to Gabe tyle gada.- westchnął chłopak i otworzył drzwi.
- Ej, ale ja nie skończyłam. - powiedziałam zrezygnowana i ruszyłam w ślad za nim.


Gabrysia

Byłam już spóźniona i postanowiłam udać się krótsza droga przez park. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz - 0 wiadomości i 0 nieodebranych połączeń. Miałam nadzieje ze Faye odezwie się do mnie ale odkąd poznała Glorie i przestała spotykać się z Niallem stała się zupełnie obca dla mnie osoba.

- Hej lala, zaczekaj!- ktoś za mną krzyknął, obróciłam się i zobaczyłam trzech chłopaków idących w moja stronę. Przyśpieszyłam ale nieznajomi dogonili mnie.
- Sory ale nie jestem zainteresowana towarzystwem.- powiedziałam i ruszyłam przed siebie ale najwyższy z nich złapał mnie za rękę.
- Ale my jesteśmy zainteresowani tobą.- odpowiedział rudzielec a ja się mu wyrwałam.
- To się nazywa pech.- prychnęłam, a chłopcy otoczyli mnie.
- Taka mała i bezradna.- kontynuował ten wysoki i przejechał dłonią po moim policzku.
- Puśćcie mnie!!- krzyknęłam.
- Zostawcie ja. - rozpoznałam głos przyjaciółki jednak gdy ja zobaczyłam byłam przerażona. Zamiast długich lekko kręconych włosów zobaczyłam krótkie cienkie włosy pokryte czarna farba. Obok Faye szła wysoka szczupła dziewczyna pałace jointa.
- Glo, powiedz swojej kumpeli żeby nam nie przeszkadzała.
- Nie słyszałeś jej? Masz ja zostawić. - białowłosa rzuciła niedopałek i gestem kazała im się odsunąć. Szybko otrzepałam się.
- Nie kręć się tu. - powiedziała ochryple była dziewczyna Nialla i odeszła. Przez chwile stałam osłupiała, z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka.
- Cześć Gabrysiu.- odezwała się moja mama.
- Cześć.
- Zanim się spytam co u ciebie to chciałabym się dowiedzieć czy wiedziałaś, ze Hanna najpierw rzuciła studia, a potem na nie wróciła?

- No w sumie to tak.

- To dlaczego nam nie powiedziałaś? Jak się od twojego ojca na Skype o tym dowiedziałam to prawie na zawał zmarłam.
- No przepraszam ale w sumie nie było okazji i nie chciałam żebyście się martwili,

zresztą Hanka jest dorosła. Ale dlaczego rozmawiałaś z tata na Skype a nie normalnie?- zapytałam. Od dłuższego czasu szlam ponieważ nie chciałam po raz kolejny wpaść na tych typów.
-  Bo robię zdjęcia w Afryce i wracam dopiero za tydzień.- powiedziała jakby to było takie oczywiste.
- No to fajnie wiedzieć. Mamo muszę kończyć bo zaraz wchodzę do domu kolegów.
- Gabrielo ty jutro zaczynasz szkole i nie powinnaś się włóczyć po znajomych. Będę musiała zadzwonić do Bartka albo do jego rodziców.- w jej głosie można było usłyszeć oburzenie. Musiałam wymyślić jakieś kłamstwo aby ja trochę uspokoić.
- Z jedynym z nich będę chodziła do klasy, wiec chciałam się trochę dowiedzieć o szkole żeby jutro nie zgubić się przed pierwsza lekcja.
- Mhm. Dobrze, córuś ja muszę kończyć bo mi słoń ucieknie. Kocham cię i proszę żebyś w wolnej chwili zadzwoniła do dziadków.
- Tez cię kocham, papa. - odpowiedziałam i stanęłam w przedpokoju wielkiego domu. Na moje szczęście drzwi były otwarte.

- Gabe!- krzyknął Harry, który wyłonił się  salonu i przytulił mnie. Chciałam się z nim przywitać jednak zobaczył on siniaka na moim nadgarstku, który powstał w wyniku mocnego uścisku.- Co to jest?

- Nic takiego.- chciałam go trochę uspokoić ale w końcu powiedziałam mu prawdę.

- Już nigdy nie puszczę cię nigdzie samej.- chłopak posmutniał. - Ty zawsze musisz pakować się w kłopoty?

- Gdybym tego nie robiła nie byłabym sobą. - powiedziałam i pocałowałam go.



Faye



Ubrana w czarną sukienkę siedziałam nad grobem Danielle.


Tumblr_m669cehuup1rujbgfo1_500_large

- Przepraszam, że nie było mnie na pogrzebie ale nie byłam w stanie. Widzisz ostatnio tata dużo wyjeżdża i jak zwykle nie ma dla mnie czasu. Gabe ciągle do mnie wydzwania ale ja nie mam ochoty na rozmowę z nią, bo pewnie znowu walnęłaby kazanie jak ksiądz w niedzielę.- cicho się zaśmiałam.- Ostatnio w klubie poznałam Glorię. Jest ode mnie trochę starsza ale wie jak się bawić. Koniec wakacji spędziłam z nią i jej znajomymi, wiesz picie, palenie i takie tam. Szczerze mówiąc podoba mi się taki tryb życia. No ale jest jeszcze Niall.- z oczu zaczęły płynąć mi łzy.- Kocham go ale nie umiem mu tego powiedzieć. Mnie nigdy nikt nie okazywał uczuć i ja teraz też nie wiem jak to zrobić. Byłam skończoną idiotką. Boże dlaczego ja tak ranię tych, na których mi zależy.


- Też cię kocham.- obróciłam się i zobaczyłam blondyna.- Chciałem z nią pogadać i przez przypadek cię podsłuchałem.

- Niall ja...

- Proszę cię nic nie mów i po prostu mnie przytul. - nie wierzyłam w swoje szczęście. Szybko podniosłam się i wpadłam w ramiona chłopaka. - Ale wiesz co ta czarna farba nie pasuje do ciebie.

- Bądź cicho i mnie pocałuj. - powiedziałam i po chwili poczułam, że jestem najszczęśliwszą osobą na całym świecie.


No i jest kolejny.
Powiem wam szczerze, że w górach dostaam objawienia i w mojej głowie jest 1000 pomysłów na tego bloga, więc mogę wam zagwarantować, że nie będziecie się nudzić.
Od następnego rozdziało tempo będzie duuużo większe♥
Oprócz tego mam pomysł na nowe opowiadanie, którym się z wami niebawem podzielę.
Bardzo dziękuję wam za to, że jesteście i mnie wspieracie. Czytając ostatnie komentarze serce waliło mi jak oszalałe  to wszystko dzięki wam. Jutro nadrabiam wasze blogi ♥


OPRÓCZ TEGO CHCIAŁABYM WAM POLECIĆ BLOGA MOJEJ KOLEŻANKI , KTÓRA DOPIERO ZACZYNA ALE MUSZĘ PRZYZNAĆ, ŻE ZAFASCYNOWAŁA MNIE JEJ HISTORIA.



poniedziałek, 2 lipca 2012

Dwadzieścia


Liam



Siedziałem na łóżku i nie wiedziałem co powinienem ze sobą zrobić. Od śmierci mojej ukochanej minęły dopiero dwa dnia, a ja ciągle czułem jej obecność. Wczoraj, gdy się obudziłem miałem nadzieję, że te wszystkie zdarzenia były po prostu złym snem, a w drzwiach pojawi się Danny z uśmiechem na twarzy i powie, że jestem głupi, ponieważ ona nigdy mnie nie zostawi.

- Jak się czujesz?- zapytał Zayn, który nagle pojawił się w moim pokoju.

- A jak myślisz?- odpowiedziałem oschle, a przyjaciel położył na moim łóżku kopertę i wyszedł. Od razu rozpoznałem kto napisał moje imię, była to Danielle. Bałem się otworzyć list jednak zrobiłem to i zagłębiłem się w lekturze.



Kochany Liamie



Jeżeli czytasz ten list oznacza to, że nie żyję. Obydwoje wiedzieliśmy, że prędzej czy później się to stanie. Muszę przyznać, że gdy po raz pierwszy usłyszałam diagnozę byłam przerażona jednak teraz gdy piszę do ciebie nie boję się.

Nie wiem od czego powinnam zacząć, ponieważ jest tyle rzeczy, o których chciałabym ci powiedzieć ale nie mam czasu. Na samym początku chciałaby cię przeprosić za to, że nie chciałam się leczyć ale terapia kosztowałaby mnie dużo, a moim marzeniem było abyś zapamiętał mnie taką jaką byłam. Wiem, że teraz jesteś na mnie wściekły, że cię opuściłam ale nie powinieneś być, ponieważ ciągle jestem przy tobie, nawet w tej chwili.

Ten list jest moim pożegnaniem, na które nie byłam przygotowana żyjąc. Mimo, że zmarłam młodo uważam, że były to najlepsze 24 lata jakie mogłam sobie wyobrazić.

Właśnie siedzę w parku i oglądam dzieci bawiące się na placu zabaw. Szkoda, że nigdy nie będę mogła zostać matką ale kto wie może bym się do tego nie nadawała.

Wracając do tematu siedzę i wspominam jak się poznaliśmy i jak byłeś skrępowany przy naszych pierwszych spotkaniach. Och to były czasy ...

Liamie kończy się moje życie i kończy się ten list. Ostatnią rzeczą jest moja prośba do ciebie, a mianowicie żyj dalej. Wiem, że teraz wydaje ci się to nie możliwe jednak za kilka dni, tygodni, miesięcy, lat będziesz gotowy na związek i wtedy poznasz dziewczynę, do której poczujesz to co do mnie.

Nie poproszę cię abyś o mnie zapomniał, ponieważ wiem, że zabolało by mnie to jednak zrozum, że czas nam ucieka i nigdy nie wiemy co przyniesie na jutro, więc powinniśmy działać tak jakby nasz świat miał się dzisiaj skończyć.

W dalszym ciągu musisz być wsparciem dla chłopców, którzy nie kłammy zachowują się jak przedszkolaki. Teraz doszła ci jeszcze Gabe i Jade. O tej drugiej nie zapominaj, ponieważ jest wyjątkowa i tak jak ty samotna (niczego nie sugeruję). Zresztą ma w sobie kawałek mnie, a mianowicie serce, które tak jak wiesz było jej potrzebne.

Gdy będzie gotowa opowie ci o sobie i być może o naszych rozmowach.



PS - jestem na zawsze twoja, a ty mój. Kocham cię.



Danielle




Przeczytałem go jeszcze kilka razy poczym wybuchnąłem płaczem. Jutro miał być jej pogrzeb, a ja potrzebowałem towarzystwa kogoś kto w ostatnich dniach był z nią najbliżej i miał w sobie jej cząstkę.



Gabrysia



Spojrzałam w lustro i ujrzałam dziewczynę ubraną w czarną sukienkę, mającą podkrążone oczy oraz włosy spięte w coś czego nie można było do niczego porównać.

Tak, dzisiaj miał się odbyć pogrzeb mojej przyjaciółki. Od kilku dni z nikim nie rozmawiałam oraz nic nie jadłam. Miałam wychodzić za piętnaście minut jednak była jedna rzecz, którą chciałam zrobić przed ceremonią, chciałam przeczytać list.




Wiecznie uśmiechnięta Gabrielo.



Jeżeli to czytasz oznacza to, że nie żyję. Możesz być zdziwiona dlaczego piszę do ciebie ale robie to, ponieważ pragnę ci podziękować za to co zrobiłaś dla mnie w ciągu ostatnich tygodni. Sama zmagałaś się z problemami ale mimo to przy mnie nigdy nie martwiłaś się o siebie, a o to czy ja się dobrze czuję. Jako jedyna starałaś się abym czuła się normalnie i choć na chwilę przestała myśleć o chorobie. Udało ci się to.

Właśnie wspominam nasze pierwsze spotkanie nad jeziorem. Gdy wysiadłaś z auta nie spojrzałam na ciebie, a na miny wszystkich chłopców. U Lou widziałam zdziwienie, a u Hazzy zachwycenie. Pamiętasz jak kazałam ci na niego uważać? Teraz jednak jesteście już prawie razem i tworzycie naprawdę udaną parę, mam nadzieję, że tak już zostanie.

Dziękuję ci za to, że zawsze byłaś uśmiechnięta i, że w ostatnim czasie stałaś się przyjaciółką jakiej potrzebowałam.

Mam do ciebie jednak trzy prośby.

Pierwsza - przestań pić. Wiem, że z tym walczysz jednak uzależnienie jest ciężką chorobą, a życie jest za cenne aby je zmarnować. Wiedz, że wszyscy są z tobą i zawsze będą cię wspierać. Teraz będziesz mieć również swojego anioła stróża - mnie.

Druga - zajmij się Liamem i chłopcami. Wiem, że proszę o dużo jednak oni są jak dzieci i potrzebują kogoś kto nimi pokieruje.

Trzecia - Jade. Widzisz w ostatnim czasie poznałam pewną dziewczynę w szpitalu o imieniu Jade. Zaprzyjaźniłam się z nią i postanowiłam oddać jej serce. Odnajdź ją i nie pozwól jej zostać samej.

Życzę ci jak najlepiej i żebyś zawsze była taka jaka jesteś.



PS - Jesteś dla mnie jak siostra i zawsze pozostaniesz w moim sercu, dziękuję.



Danielle



Upuściłam kartkę i upadłam na ziemię. Mimo, że nie znałam jej za długo była ona dla mnie kimś ważnym, a myśl, że już nigdy jej nie zobaczę sprawiała, że łzy same cisnęły się do oczu. Do pokoju wszedł mój chłopak ubrany w czarne spodnie i sweter pod kolor.


- Gabrysia. - szepnął i przeczytał list od dziewczyny. - Ciii już dobrze, słyszałaś ona już zawsze z nami będzie. - powiedział i przytulił mnie.

- Harry proszę cię zostań ze mną. Nie wiem co bym zrobiła gdybyś nagle zniknął z mojego życia. - mówiła przez płacz, a Hazza ciągle starał się mnie uspokoić.

- Gabe obiecuję, że nigdy cię nie zostawię. - odpowiedział.



Jade



Od operacji minęły dopiero dwa dni ale wszystkie badania były w porządku. Martwił mnie jednak fakt, że ani Danny ani jej chłopak nie pojawili się oraz nie dali znaku życia. Leżałam na łóżku i przeglądałam kanały w telewizji nagle moją uwagę przykuł jakiś program plotkarski.

- W tych ciężkich dniach jesteśmy z rodziną Danielle, jej przyjaciółmi, One Direction, a szczególnie z jej chłopakiem Liamem. - pogłośniłam.- Uroczystość pogrzebowa odbędzie się jutro ale niestety nie wiemy gdzie. - słysząc słowa blondynki poczułam się słabo i nagle moje serce zaczęło walić jak szalone. Po chwili na salę wbiegł lekarz, a ja straciłam przytomność.



Kilka godzin później.



Ocknęłam się gdy na dworze było już ciemno, obok mnie na krześle siedział Liam, który widząc, że otwarłam oczy uśmiechnął się.

- Oszczędzaj się. - powiedział i podał mi białą kopertę zaadresowaną do mnie. - Pielęgniarka prosiła abym ci to przekazał.

- Liam ja ci bardzo współczuję, ja...- przerwał mi.

- Jade, proszę cię musisz bardziej uważać, ponieważ nie przeżyłbym straty kolejnej osoby.

- To od niej prawda?- spytałam, a on pokiwał twierdząco głową.- Możesz to przeczytać? Ja nie jestem gotowa.

- Powiedz mi jeżeli nie będziesz czuła się na siłach to przerwę.

- Spokojnie dostałam takie środki uspakajające, że moje serce nie ma prawa przyśpieszyć. A jak coś takiego się stanie to znaczy, że coś ze mną nie tak. - nieśmiało się uśmiechnęłam, a  na moim policzku pojawiły się pierwsze łzy.



Jade



Nie wiem jak powinnam zacząć ten list żeby cię nie zdenerwować. Być może wiesz, że nie żyję, a jeżeli nie wiedziałaś to właśnie się dowiedziałaś - mam nadzieję, że ktoś z tobą jest. Nie rozpiszę się, ponieważ nie wiem nawet co mogłabym napisać oprócz tego, że dziękuję za to, że pokazałaś mi, że będąc chorą można cieszyć się życiem.

Masz nowe serce i nowe życie. Nie pytaj się mnie skąd to wiem - tajemnica zawodowa.

Poznasz pełno nowych ludzi i przeżyjesz przygody, których nigdy nie zapomnisz. Niebawem spotkasz Gabe, Bartka, Faye oraz resztę zespołu.

Będziesz mieć życie o jakim marzyłaś. Przepraszam, że nie zawsze mogłam do ciebie przyjść.



PS - Masz teraz przyjaciół oraz nie zapominaj, że będę z tobą.



Danielle.


- To była moja jedyna przyjaciółka, tęsknię za nią. - powiedziałam i wybuchłam płaczem.

- Ja też. - powiedział i objął mnie.

- Zostałam znowu sama.

- Nie Jade, już nigdy nie będziesz sama. Rozumiesz, nigdy.- odpowiedział i wtulił się we mnie.

No i jest 20.
Wiem, że taki sobie ale cóż.
Dziękuję wam za 7000 tysięcy wejść i tyle komentarzy, jesteście wspaniali.
Kolejny rozdział dopiero w przyszły czawartek, ponieważ jadę na tydzień z wujkiem do Zakopanego żeby po górach pochodzić.
Jeżeli macie jakieś pytania czekam.
Zostawcie opinie w komentarzu, to wiele dla mnie znaczy.