czwartek, 28 czerwca 2012

Dziewiętnaście


Faye



Po kilku godzinach nic nie robienia wróciłam do domu. Zaczęłam powoli przekręcać klucz w drzwiach, gdy usłyszałam ciche jęki dochodzące z salonu. Niepewnym krokiem udałam się do salonu gdzie na kanapie ujrzałam agentkę nieruchomości leżącą w objęciach taty.

- Fuuuuu!.- krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

- Faye, kochanie otwórz drzwi i porozmawiajmy.

- A jesteś ubrany?- spytałam.

- Tak.- powiedział, a ja otworzyłam drzwi. Tata był tak samo zmieszany jak ja. - Mogę wejść?

- Jasne. Słuchaj ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu żebyś się z kimś wiązał. Każdy zasługuje na szczęście, ale na kanapie?

- Chciałem z tobą poważnie porozmawiać o wczorajszym zajściu. - spojrzałam na niego z nie dowierzaniem. - To nie odpowiedni moment?

- Nie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Nagle w drzwiach mojego pokoju stanęła towarzyszka mojego taty. Była ona ładną wysoką brunetką.

- Przepraszam.- powiedziała.

- Rose może to wszystko nadrobimy jutro? - zapytał się mój tata jednak słyszałam smutek w jego głosie.

- Oczywiście, miło było cię poznać Faye. - już miała wychodzić. Rozwaliłam już jeden związek i nie chciałam tego zrobić z kolejnym.

- Rose, może zechcesz zostać na kolacji? Z przyjemnością ją dla nas przygotuję. - tata i kobieta wymienili znaczące spojrzenia.

- Z wielką chęcią. - odparła.

Wieczór był przyjemny, a nowa partnerka taty okazała się być wyjątkowo miłą i w miarę normalną kobietą. Około dwunastej udałam się do siebie do pokoju z zamiarem położenia się spać.

- Faye, dziękuję ci. - usłyszałam i gdy obróciłam się zobaczyłam brunetkę.

- Ale za co?

- Za to, że mnie od razu nie skreśliłaś.

- Każdemu należy się szansa. - powiedziałam i przypomniałam sobie w jakiej obecnie znajduje się sytuacji.

- Wszystko dobrze? - spytała.

- Tak, to znaczy nie. - rozkleiłam się i zaczęłam całkiem obcej osobie opowiadać historię swojego życia. Rose była przeciwieństwem mojej mamy, która nigdy nie chciała mnie słuchać, a jeżeli dawała mi jakąś radę zawsze była ona taka sama - "Wypisz plusy i minusy".

- Pierwsza rzecz to rozeznanie się w swoich uczuciach. Widzę, że kochasz tego chłopaka ale musisz być pewna, że nie czujesz nic do innego. W przeciwnym razie zranisz nie tylko siebie ale i jego. Po drugie Niall powiedział, że potrzebuje czasu co jest dobre, ponieważ dał ci do zrozumienia, że coś do ciebie czuje. Wiem, że teraz to wszystko wydaje ci się być końcem świata ale wszystko się ułoży. - powiedziała i przytuliła mnie.

- Dziękuję za to, że jesteś. - szepnęłam i spojrzałam na tatę, który stał na korytarzu.


Jade


Siedziałam na łóżku ubrana w krótkie czarne spodenki i białą bluzkę. Czekałam na Danielle i Liama, którzy mieli pojawić się w moim pokoju lada chwila. Bałam się, że nie dam rady dojść nawet do windy, ponieważ moje serce odmówi posłuszeństwa. Nie wiedziałam ile jeszcze będę żyła ale od kilku tygodni postanowiłam cieszyć się każdą sekundą.

Spojrzałam na swój zegarek, który wskazywał równo 21. "Pewnie im coś wypadło" pomyślałam i położyłam się na łóżku



Danielle



- Chodź, bo się spóźnimy. - pogoniłam chłopaka gdy jechaliśmy autostradą.

- Spokojnie. Szpital nie zając nie ucieknie. - zaczął się śmiać, a ja tylko pokręciłam głową. Gdy wreszcie zjawiliśmy się na miejscu poprosiłam go aby na mnie zaczekał przed gabinetem lekarskim, a ja weszłam do środka.

- Tak? - powiedział lekarz.

- Witam, nazywam się Danielle Peazer i jestem tu w sprawie serca.

- Serca? Mogłaby Pani jaśniej.

- Jestem ciężko chora i zapewne umrę do końca tygodnia, ponieważ mój stan z dnia na dzień jest coraz gorszy. Chciałabym podpisać dokumenty, które pozwolą mi przekazać organy.

- Rozumiem.- zamyślił się.

- Jest tylko jeden warunek. Moje serce ma dostać Jade Blanc. - powiedziałam stanowczo.

- Pani chyba nie rozumie. Jest lista oczekujących ...- przerwałam.

- To Pan chyba nie rozumie. Tej dziewczyny nie stać na to, żeby dać panu kilkaset tysięcy, bo z tego co wiem taka jest cena życia według Pana.

- Proszę mnie nie osądzać o takie rzeczy! - krzyknął.

- To jest numer mojego prawnika, który po mojej śmierci będzie sprawdzał czy moje serce trafiło do odpowiedniej osoby. - po dłuższej kłótni doszliśmy do porozumienia i wyszłam na korytarz.

- I jak wszystko dobrze? - zaczął Liam.

- Tak. - odpowiedziałam. Niestety z każdą chwilą czułam się coraz gorzej. - Mam prośbę, możemy pojechać do studia tanecznego?

- Ale Jade...- po raz kolejny mu przerwałam.

- Li, proszę. - wyszeptałam i zgięłam się z bólu. Po namowach chłopak się zgodził. "Chcę umrzeć w miejscu, które kocham" pomyślałam, a w mojej głowie pojawiły się obrazy z dzieciństwa.  



Gabrysia



Po godzinie jazdy dojechaliśmy do jakieś małej wioski i zatrzymaliśmy się przy łące.

- Gdzie my właściwie jesteśmy? - spytałam.

- Nie wiem. - odparł bez większych emocji.

- Co?! Jak to nie wiesz?

- Powiedziałaś, że lubisz spontaniczność.


- Bo lubię ale jednak chciałabym wiedzieć gdzie jestem.

- Też cię kocham. - powiedział jednak szybko się zarumienił.

- Też cię kocham? - powtórzyłam.

- Zbieram się żeby ci to powiedzieć przez cały weekend jednak nie jestem w stanie.

- Tak?

- Bo widzisz przez te dwa tygodnie myślałem tylko o chwili kiedy znowu cię zobaczę i wiem, że daliśmy sobie czas ale mimo wszystko czuję się tak dziwnie kiedy wiem co do ciebie czuję ale nie wiem co ty czujesz do mnie.

- Harry ja nie wiem co powiedzieć.

- Wszystko popsułem?

- Nie, bo ja chyba też cię kocham. - jąknęłam i spuściłam głowę.

- Uff to nie jestem przynajmniej sam. - powiedział i od razu się rozpromienił.

- Ja ci tu mówię co do ciebie czuję, a ty ...- nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ loczek przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

- Gabrielo coś tam coś tam. - zaśmiał się.- Czy chciałabyś zostać oficjalnie moją dziewczyną?- zapytał nie puszczając mnie.

- No wiesz chyba powinnam przemyśleć wszystkie plusy i minusy tej decyzji. - zaczęłam je po kolei wszystkie wymieniać lecz Hazza zaczął mnie łaskotać, a ja się poddałam. - No pewnie, że tak. - miałam go zamiar znowu pocałować kiedy usłyszałam dzwonek jego telefonu. Po chwili zobaczyłam jego minę i domyśliłam się, że stało się coś złego.

- Harry co się stało?

- Danielle ona....

- Co z Danielle? - bałam się, że usłyszę najgorszą wiadomość.

- Ona nie żyje. - wypowiedział te słowa, a ja poczułam jakby ktoś wbił mi w serce sztylet.



Jade



Byłam smutna, ponieważ moi znajomi nie pojawili się. Był późny wieczór, a ja jak zwykle leżałam i zastanawiałam się co by było gdyby.

Nagle do mojej sali wleciał lekarz wraz z pielęgniarkami.

- Co się dzieje? - krzyknęłam.

- Będziesz miała operację, mamy dla ciebie serce. - powiedział, a ja poczułam, że będę miała szansę zacząć wszystko od nowa.




Przepraszam. Wiem, że wiele z was chciało aby Danielle przeżyła ale to, że umrze było dla mnie jasne od początku i na tym oparłam resztę opowiadania.

W następnym rozdziale będą tylko listy, które wysłała ona do poszczególnych osób. Będzie tam list do: Jade, Gabe, Liama i reszty zespołu.

Przepraszam, że długo nie dodawałam. Udanych wakacji.♥

niedziela, 24 czerwca 2012

Osiemnaście


Gabrysia

Obudziłam się nad ranem, leżałam koło Hazzy, który spał jak niemowlak. Znałam siebie i wiedziałam, że jeżeli się obudzę to szanse, że zasnę są znikome tak więc postanowiłam przejść się do auta i trochę ogrzać. Kluczyki znalazłam w kieszeni kurtki mojego towarzysza, którą miałam aktualnie na sobie.
Gdy wreszcie weszłam do środka puściłam radio i klimatyzację. Zamknęłam na chwilę oczy i ku mojemu zdziwieniu zasnęłam.

3 h później

- Gabe, wstawaj! - usłyszałam krzyki loczka i lekkie uderzenia w szybę. Otwarłam oczy i zobaczyłam chłopaka, który widząc, że wstałam uśmiechnął się. Szybko otworzyłam drzwi i wpuściłam do środka przyjemny chłód. - Śpiąca królewna wreszcie się obudziła. - powiedział.
- Niestety nie ma tu żadnego księcia.- odparłam i zrobiłam obrażoną minę.
- A ja?!- Harry też się obraził.
- Ty? No cóż muszę powiedzieć, że do królewicza jeszcze trochę ci brakuje ale już niewiele. - uśmiechnęłam się, a chłopak obdarował mnie pocałunkiem.
- Gotowa do dalszej drogi?- spytał.
- To my jeszcze gdzieś jedziemy?
- Mówiłem, że gdy tylko wrócę wszystko nadrobimy. - powiedział i wsiadł na miejsce kierowcy.
- Chyba nie powinnam tego mówić ale tak jestem gotowa. - odpowiedziałam i ruszyliśmy dalej.

Faye

Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Chciałam się podnieść jednak silny ból kostki mi na to nie pozwalał. Po chwili do pokoju wszedł Niall niosąc śniadanie.
- Jak się czujesz? - zapytał bez większych emocji.
- Dobrze ale ... - przerwał mi.
- Zayn cię wczoraj znalazł leżącą gdzieś na ulicy i przywiózł cię. Zawiadomiliśmy lekarza, ponieważ weszłaś w szkło i masz pociętą całą stopę. Za kilka dni idziesz do ściągnięcia szwów, a za kilka godzin przyjedzie po ciebie twój tata. Spokojnie nic mu nie powiedzieliśmy o tym, że jego córka zalała się w trupa. - powiedział i wyszedł. Nie wiedziałam, że jego słowa, a raczej sposób w jaki to powiedział mógł mnie tak zaboleć. Zawsze myślałam, że człowieka najbardziej rani jeżeli inna osoba jest wobec niego wredna czy też chamska jednak myliłam się. Najbardziej bolała obojętność.
Nie pamiętałam za bardzo wydarzeń z wczorajszego wieczoru ale jakoś nie chciałam sobie ich przypomnieć, po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - mruknęłam i zobaczyłam uśmiechniętego mulata. 
- Hej mała, jak tam?
- Jeżeli wyglądam tak jak się czuję, domyśl się.
- Wow myślałem, że będzie dużo gorzej. - chłopak obdarował mnie swoim uśmiechem i usiadł obok mnie. - Nie martw się wszystko będzie dobrze. Niall mi wszystko powiedział ale nie jestem do końca pewien czy mówił prawdę.

 - Powiedział prawdę ale tylko częściowo, on to wszystko źle zrozumiał. - odparłam i nagle łzy poleciały strumieniem po całej mojej twarzy. - Ja go kocham rozumiesz? Jeszcze nigdy do nikogo nic takiego nie czułam, boję się że bez niego nie mam po co żyć.
- A to wczorajsze zajście? - zapytał się Zayn.
- Paweł jest moim sąsiadem i wczoraj postanowiłam się z nim przejść. Gdy wracaliśmy on przytrzymał mnie i zaczął całować, chciałam się wyrwać ale był dla mnie za silny. Gabrysia  to wszystko widziała. On dla mnie nic nie znaczy, teraz go nienawidzę za to co mi zrobił i nienawidzę siebie za to, że byłam taka głupia. Widzisz problem jest w tym, że on nie chciał mnie nawet wysłuchać, a ja wychodzę z założenia, że jeżeli się kogoś kocha trzeba pozwolić mu odejść.
- Coś ty powiedziała? - zza drzwi wypadł blondyn, a mulat zaczął go uspokajać. - Najpierw dajesz jakiś wykład o miłości, a potem sobie tak po prostu odpuszczasz? Wiesz co Faye, dajmy sobie czas. - powiedział i trzasnął drzwiami.
- Zayn, ja...
- Faye, jesteś moją przyjaciółką ale Niall ma rację, dajcie sobie czas. - odparł i również wyszedł. Zostałam sama, zresztą tak jak zawsze. Nie chciałam spędzić tu ani chwili dłużej, więc szybko opuściłam mieszkanie chłopców. Po drodze zastanawiałam się dlaczego zawsze muszę wszystko spieprzyć? Ale przecież znałam odpowiedź. To się nazywa przekleństwo Evansów.

Jade

Rozmawiałam z mamą gdy usłyszałam dzwonek telefonu. Ja jak i moja rodzicielka byłyśmy zdziwione.
- Halo?- zapytałam.
- Cześć Jade, tu Liam. Nie wiem czy mnie pamiętasz ale jestem chłopakiem Danielle. - powiedział, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Jasne, że pamiętam. - odpowiedziałam, a mama zaczęła wykonywać różne gesty mające na celu wydobyć ode mnie jakieś informacje.
- Widzisz bo Danny będzie dzisiaj u lekarza i postanowiliśmy, że jak będziemy wracać to wyciągniemy cię gdzieś.
- Problem w tym, że ja nie mogę opuszczać szpitala. - posmutniałam.
- Ale przecież w szpitalu jest kafejka, więc ubierz się ładnie i na nas czekaj.

Danielle

Podczas gdy Li rozmawiał przez telefon z moją chorą przyjaciółką, ja wrzucałam listy do skrzynki. Wiedziałam, że za kilka dni - góra tydzień każdy z moich bliższych znajomych dostanie jeden. Będzie to pożegnanie oraz wyjaśnienie kilku spraw.
Patrząc na zachód słońca wiedziałam, że to ostatni w moim życiu. Gdy chłopak skończył rozmowę podeszłam do niego i pocałowałam go. Chciałam zapamiętać to uczucie na zawsze.
- A to za co?- przytulił mnie.
- Hmm w sumie to nie wiem. - powiedziałam i po raz kolejny go pocałowałam, a w mojej głowie pojawiła się myśl "Ale to już było i nie wróci więcej".



Wiem, wiem. Nudny i krótki - szczerze nie podoba mi się. 
Kolejne dwa rozdziały będą długie. Następny albo jutro albo we wtorek. Wszystko zależy od was ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze i za to, że jesteście. 
Czekam na wasze opinie ;] 

czwartek, 21 czerwca 2012

Siedemnaście


Gabrysia



Biegałam szybko co pozwoliło mi zgubić na chwilę Faye. W pewnym momencie potknęłam się i upadłam.

- Cholera.- mruknęłam gdy nie mogłam się podnieść.

- Gabrysia to nie t... Coś ci się stało?- powiedziała blondynka i rzuciła się w moją stronę.

- Wszystko okej.- odpowiedziałam i podniosłam się.- Możesz mi powiedzieć co to było ?!-krzyknęłam.

- Gabe posłuchaj mnie. Ja nie wiem co się stało. To znaczy Paweł jest moim sąsiadem i dzisiaj spędziłam z nim całkiem miły dzień ale on dla mnie nic nie znaczy. Gdy wracaliśmy on jak gdyby nigdy nic mnie pocałował. - w tym momencie popłakała się.- On mnie przytrzymał i nie mogłam się od niego oderwać. Przepraszam, nie wściekaj się na mnie...

Co będzie jak Niall się dowie?

- Ja nie byłam zła na ciebie, a na Pawła. On kiedyś zdradził moją siostrę i teraz to wszystko do mnie wróciło. Obiecuję ci, że nic Niallowi nie powiem ale ty musisz mi obiecać jedną rzecz.- powiedziałam spoglądając jej prosto w oczy.

- Jaką?

- Nie spotkasz się już z nim. Znam go dobrze i wierz mi, że jako przyjaciel jest niezawodny ale jeżeli w jakiejś dziewczynie zobaczy swoją przyszłą dziewczynę, nie podda się.

- Obiecuję.- szepnęła i otarła łzy.



Jade



Kolejny dzień w szpitalu, kolejne badania i kolejne rozczarowania. Ostatnie dni spędzałam w towarzystwie Danielle, która odwiedzała mnie każdego dnia i zabawiała mnie rozmową.

- Jade Blanc? - w drzwiach pojawiła się wysoka smukła kobieta.

- Tak, a Pani to ...?

- Jenna Felkson. Jestem z Heltern. - kojarzyłam tą gazetę- Chciałam przeprowadzić z tobą wywiad.

- Ze mną? - spytałam.

- Tak, ostatnio często widujesz się z Danielle Peazer i...- przerwałam jej.

- Widuję się z nią ale wam mediom nic do tego. Proszę wyjść, bo w innym przypadku wezwę lekarza, który wezwie ochroniarza.

- Złotko, posłuchaj mnie uważnie.- tym razem powiedziała to tak, że się wystraszyłam.

- Chyba słyszała Pani co powiedziała. - nagle pojawił się chłopak, którego dobrze znałam ze zdjęć pokazywanych przez Danielle.

- Liam jak skomentujesz...- zaczęła jednak chłopak mojej koleżanki gestem pokazał ochronie żeby ją wyrzuciła.

- Dzięki. - powiedziałam, a chłopak usiadł obok mnie.

- Nazywam się Liam i przyszedłem tu w imieniu Danielle. Niestety poczuła się źle i nie mogła tu przyjść dlatego ja tu jestem. - na twarzy chłopaka pojawił się ból.

- Jade. - uśmiechnęłam się.

- Hmm, nie jestem dobry w poznawaniu ludzi i nie wiem jak zacząć rozmowę.- powiedział zmieszany.

- Jestem straszną gadułą, więc ja zacznę. - zaczęłam mówić i tak zleciały cztery godziny.



Faye



Po powrocie do domu wzięłam prysznic i przebrałam się. Za chwilę powinien pojawić się mój chłopak, którego nie widziałam od kilku tygodni. Cieszyłam się jednak byłam przerażona faktem, że Paweł mnie pocałował. "Jaka ty głupia jesteś" skarciłam siebie w myślach i usłyszałam dzwonek do drzwi.

Idąc przejrzałam się w lustrze - miałam na sobie krótką pomarańczową sukienkę i czarne baleriny.



Gdy otworzyłam drzwi nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ od razu poczułam na ustach pocałunek blondyna.

- Też za tobą tęskniłam.- mruknęłam i wciągnęłam go do środka. Czas mijał nam wyjątkowo szybko na opowieściach co się działo oraz co drugie zdanie brzmiało - "jak się stęskniłam/em". Wybiła dwudziesta, gdy ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że to tata, który zapewne po raz kolejny zapomniał o kluczach, niestety był to ktoś inny.

- Faye, możemy pogadać?- spytał Paweł i nie czekając na odpowiedź wszedł do mieszkania.

- Wyjdź.- syknęłam.

- Proszę Cię tylko o minutę...

- Nie, nie masz nawet sekundy! - krzyknęłam i w przedpokoju pojawił się Niall.

- Co tu się dzieje? Kto to jest?- spytał.

- To mój sąsiad, chciał pożyczyć cukier.- wypaliłam.

- Co?! Jeszcze dzisiaj się ze mną całowałaś, a teraz spędzasz czas z nim? - krzyknął polak. Ja spojrzałam błagalnie na blondyna, który wybiegł z domu. Emocje mi puściły.

- Nie chcę cię znać. Wyłaź stąd?! Nie rozumiesz? Masz nie tylko wyjść z mojego mieszkania ale także nigdy więcej nie chcę cię widzieć. - wrzasnęłam i popchnęłam go z całej siły, a następnie zamknęłam drzwi. Zostałam sama. Próbowałam dodzwonić się do Gabe jednak ta nie odbierała, ponieważ była umówiona z Harrym. Następnym numerem, który wybrałam był numer Zayn'a.

- Faye! Co tam mała?

- Zayn, możemy się spotkać pod London Eye? - powiedziałam płacząc.

- Co się stało? Jest z tobą Niall? - próbował się dopytać jednak ja tylko podałam godzinę i rozłączyłam się. Nie zważając na pogodę wyszłam tak jak byłam ubrana.



Gabrysia



Siedziałam na łóżku i nie miałam pojęcia w co się ubrać.

- Prędzej świat się skończy niż ty wybierzesz ubranie. - zaśmiał się, a ja rzuciłam w niego poduszką.

- Nie możesz mi czasem pomóc?

- Nie.- powiedział i pokazał mi język. Po kilku minutach jednak zlitował się i kazał mi włożyć jedyną sukienkę jaką miałam. - No wyglądasz całkiem, całkiem. Wychodzę, bo jestem umówiony z Cheryl.


- Z kim?

- A taka jedna Francuzka, którą ostatnio poznałem. Ma wszystko czego dusza pragnie. - odpowiedział i dłońmi zaczął rysować kształt jej ciała.

- A idź już, tylko nie chcę za wcześnie zostać ciocią. - palnęłam, a mój kuzyn kilka razy puknął się w głowę. Na loczka nie musiałam czekać długo, ponieważ po kilkunastu minutach pojawił się tuż pod moimi drzwiami.

- Hej. - wyszczerzył się.

- No hej. - powiedziałam i pokręciłam głową. - Gdzie mnie dzisiaj zabierasz?

- Niespodzianka.

Jechaliśmy autem około godziny, a ja miałam zawiązane oczy. Gdy w końcu się zatrzymaliśmy chłopak pomógł mi wyjść i poprowadził mnie w bliżej nie znanym kierunku. W końcu zobaczyłam gdzie się znajdujemy.

- Harry to jest ... - wymruczałam widząc dobrze znane mi miejsce.

- Pomyślałem, że tu będzie idealnie. Tu po raz pierwszy cię zobaczyłem... Jeżeli chcesz możemy pojechać gdzieś indziej.

- Tu jest idealnie.- odparłam i pocałowałam go. Resztę nocy spędziliśmy na tańczeniu pod gwiazdami i rozmawianiu nad jeziorem.



Danielle



Liama nie było już kilka dobrych godzin. Siedziałam na kanapie i oglądałam filmy. Około dziesiątej usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, po chwili ujrzałam ukochanego.

- I jak? - spytałam.

- Ta Jade jest fajna. Dobrze się z nią rozmawiało. - chłopak zarumienił się, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie byłam zazdrosna, wręcz przeciwnie cieszyłam się jak małe dziecko. "Wszystko się ułoży i nikt nie zostanie sam" pomyślałam.

- Jak chcesz to możesz ze mną tam jutro iść. - zaproponowałam.

- Czemu nie. - odpowiedział i przytulił mnie.



Właśnie wróciłam do domu z wycieczki i tak oto 17 przed nami.
Dziękuję wam za wszystkie miłę komentarze. W weekend nadrobię WSZYSTKIE wasze blogi ♥☻
A dzisiaj się nie rozpisuję ;)

niedziela, 17 czerwca 2012

Szesnaście




Gabrysia



Obudziły mnie promienie słońca, ból głowy był nie do zniesienia, a wspomnienia wczorajszego dnia wróciły i sprawiły, że poczułam się jeszcze gorzej. Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam leżącego obok mnie kuzyna, który mi się przyglądał.

- Jak się czujesz? - zaczął.

- Okropnie.- odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech.

- Gabrysia to musi się skończyć. Sam sobie z tym nie poradzę.

- Nie rozumiem.

- Rozmawiałem wczoraj z Hanką.

- A myślisz, że dlaczego się napiłam? Moja kochana siostrzyczka ma wszystkich w dupie i martwi się tyko o siebie.

- Słuchaj jej też nie jest łatwo. - mówił ale ja mu przerwałam.

- Zrezygnowała ze studiów!- krzyknęłam i wstałam z łóżka.

- Wiem. Za dwa dni Hania do nas przyjedzie. Również postanowiliśmy, że zostajesz na stałe u mnie.

- Mam akademik!

- Muszę mieć na ciebie oko. - powiedział i wyszedł z mojego pokoju. Wiedziałam, że żarty się skończyły i zdałam sobie sprawę z tego co się ze mną stało. Nie chciałam dłużej zastanawiać się co zrobić, a przejść do czynów. Szybko ubrałam się i wybiegłam z domu. Po kilkunastu minutach dobiegłam do szpitala gdzie właśnie miała dyżur moja lekarka. Wpadłam do sali, w której zazwyczaj miałam sesję.

- Gabrysia. Co się stało? Z tego co wiem kolejną sesję mamy dopiero w poniedziałek.- zaczęła kobieta.

- Wiem, ale ja mam problem i nie radzę sobie z tym. Wpadłam w alkoholizm. - lekarka spojrzała na mnie i odłożyła dokumenty.

- Cieszę się, że w końcu się przed sobą przyznałaś. - uśmiechnęła się. - Usiądź, powinnyśmy porozmawiać.

Joint_patienteducationroom_large



Faye



Pierwsza noc w nowym łóżku. Podobno sen w nowym miejscu bywa proroczy i jeżeli chcesz aby się spełnił nie możesz nikomu o nim powiedzieć. "Będzie trudno ale nie wygadam się" pomyślałam i podniosłam się. Weszłam do salonu, gdzie na stole leżała karteczka.



Pojechałem do pracy. Wrócę dopiero wieczorem, więc zorganizuj sobie czas. Nie gotuj obiadu bo zdemolujesz kuchnię.



Kocham cię, tata.



Uśmiechnęłam się sama do siebie i udałam się w stronę łazienki, niestety nie zdążyłam do niej dojść gdyż usłyszałam dźwięk telefonu.

Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie chłopka.

- Tak się cieszę, że jutro wracam i w końcu będę mógł się z tobą zobaczyć. - zaczął Niall.

- Ja też. - odpowiedziałam. - A jak u rodziny?

- Dobrze ale już wiem, że będę za nimi tęsknił. Może następnym razem pojedziesz ze mną?

- Pewnie . - odpowiedziałam i usłyszałam pukanie do drzwi. - Przepraszam ale muszę kończyć, bo ktoś się do mnie dobija.

- Do jutra. - powiedział i rozłączył się. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Pawła, który w reku trzymał miskę z ciasteczkami.

- Hej, co tu robisz? - spytałam.

- Jak ktoś się wprowadza sąsiedzi przynoszą ciasteczka.- podniósł miseczkę do góry.- Przynajmniej tak robią na filmach. - zaczęłam się śmiać i zaprosiłam chłopaka do środka. Wczoraj rozmawialiśmy długo i musiałam przyznać, że dogadywaliśmy się tak jakbyśmy znali się od lat.

- Przepraszam za mój strój ale dopiero co wstałam. - zademonstrowałam moją pidżamę, a chłopak tylko wskazał na swoje spodnie, które również wyglądały jakby w nich spał.


Tumblr_m2ok45pp8r1qb75bdo1_400_large

- Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytał.

- Miałam się spotkać ze znajomą ale dostałam od niej sms'a, że nie może.

- To może miałabyś ochotę się gdzieś ze mną przejść? - przez chwilę po głowie chodziły mi różne odpowiedzi. Był moim kolegą i w sumie bardzo chciałam spędzić z nim dzień jednak z drugiej strony miałam chłopaka i mogłoby to wyglądać dość dwuznacznie.

- Jasne. - odpowiedziałam po chwili. Szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że to jedno słowo zmieni moje życie o sto osiemdziesiąt stopni.



Jade



Leżałam w łóżku i nic nie robiłam. Rodzice jak zwykle chodzili i szukali dla mnie serca, tak jakby je można było kupić. "W sumie to można ale trzeba mieć kasę" pomyślałam. Po chwili ujrzałam na korytarzu płaczącą dziewczynę, która usiadła na krześle tuż na przeciwko mojej sali. Poznałam ją po charakterystycznych włosach, była to Danielle, o której mówili ostatnio w programach plotkarskich. Widząc ją w takim stanie zrobiło mi się jej żali i z trudem wyszłam do niej.

- Hej, wszystko okej?- spytałam i usiadłam obok niej. Dziewczyna podniosła się i spojrzała na mnie.

- Tak, tak. - odpowiedziała ocierając łzy.

- Może zawołać lekarza?

- Nie, nie ma takiej potrzeby. A jak ty się czujesz, bo jesteś bardzo blada? - zaczęła.

- Też całkiem nieźle. - uśmiechnęłam się jednak poczułam ukłucie w klatce piersiowej i złapałam się w tym miejscu.

- Na pewno? - podniosła się i zaczęła wypatrywać pielęgniarki.

- Tak, mogłabyś mi pomóc dojść do łóżka?- spytałam. Zgodziła się i pomogła mi dojść i położyć się w łóżku. Myślałam, że od razu wyjdzie jednak została i usiadła przy mnie.

- Nie przedstawiłam się. Jade jestem.- podałam jej rękę, a ona odwzajemniła uścisk.

- Danielle.- odpowiedziała. - Przepraszam, że się pytam ale dlaczego tu jesteś?


- Urodziłam się z wadą serca, która teraz daje o sobie znać. Żebym przeżyła niezbędny jest przeszczep jednak moi rodzice nie są na tyle bogaci żeby przekupić lekarza, który dałby mi je.- ostatnie zdanie wypowiedziałam z odrazą.

- Och współczuję. - powiedziała. Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym po kilku godzinach rozmowy tematy się nie kończyły.

- A twoi znajomi?- zapytała. Wiedziałam, że odpowiedź jest nieunikniona.

- Kiedy się dowiedzieli, że wylądowałam w szpitalu urwali ze mną kontakt, ponieważ stwierdzili, że nie ma sensu żeby przywiązywali się do osoby, która nie dożyje następnego sylwestra. - powiedziałam i po policzku spłynęła mi łza. - A twoi? - Danielle była zmieszana i nie chciała nic powiedzieć, więc postanowiłam ją zachęcić. - Słuchaj ja bardzo lubię słyszeć o szczęściu innych. - wyszczerzyłam się.

- A więc mam chłopaka Liama, który jest najcudowniejszy na świecie.... - przez kolejne pół godziny opowiadała mi o koleżankach w tym o jednej - Gabe, którą ostatnio z nią widziałam oraz o chłopakach z jakiegoś tam zespołu. Niestety było już późno i musiałyśmy się pożegnać. Oczywiście wymieniłyśmy się telefonami i dziewczyna obiecała, że jutro mnie odwiedzi. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zamknęłam oczy i zasnęłam szczęśliwa.



Gabrysia



Wychodząc ze szpitala poczułam ogromną ulgę. Wiedziałam, że czeka mnie dużo pracy ale wiedziałam również, że nie jestem sama. Lekarka kazała mi zadzwonić do siostry i powiedzieć co czułam gdy ta mnie zostawiła.

- Halo?- w słuchawce usłyszałam głos lekko zaspanej Hani.

- Cześć możemy porozmawiać?- spytałam.

- Oczywiście. Gabe posłuchaj....- przerwałam jej.

- Nie to ty posłuchaj. Jesteś moją siostrą i bardzo cię kocham jednak jestem na ciebie wściekła o to, że zostawiłaś mnie w najtrudniejszym momencie mojego życia. Teraz gdy cię znowu potrzebowałam ty zachowałaś się identycznie jak przed rokiem. Wiem, że nie jest ci łatwo ale uwierz mi, że czasem mogłabyś spojrzeć dalej niż na czubek własnego nosa i zastanowić się nad tym co robisz. Teraz nie mam ci nic więcej do powiedzenia, a ty zastanów się nad tym i porozmawiamy za kilka dni gdy przyjedziesz.- powiedziałam i rozłączyłam się. Następną osobą, do której zadzwoniłam był Bartek.

- Gabe, gdzie ty się podziewasz?- krzyknął na mnie.

- Przepraszam ale poszłam do szpitala do lekarki. - odpowiedziałam.- Obiecuję się zmienić.

- Słuchaj pogadamy jak wrócisz, okej?- powiedział, a jego głos zmienił się i wiedziałam, że nie jest na mnie już zły.

- Jasne, pa.- rzuciłam  i  włożyłam telefon do kieszeni. Postanowiłam wrócić na skróty przez park. W połowie drogi zobaczyłam mojego starego przyjaciela całującego się z jakąś dziewczyną na ławce.

- Paweł! - krzyknęłam. Było to dosyć głupie z mojej strony gdyż mu przerwałam jednak gdy chłopak wraz z dziewczyna obrócił się w moją stronę nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

- Faye...- wyszeptałam, a blondynka  podniosła się i zaczęła biec w moją stronę.

- Gabe, to nie tak jak myślisz!- krzyczała w moją stronę. Nie czekałam aż zacznie się tłumaczyć z tego co właśnie zrobiła i pobiegłam co sił w nogach.


Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nie dodawałam dawno, a jak już się pojawił to taki se.
Bardzo dziękuję za : 22 KOMENTARZY ! 27 OBSERWATORÓW ! 5000 WEJŚĆ.
Jesteście wielcy ♥

piątek, 15 czerwca 2012

Przepraszam

Nowy rozdział będzie w niedzielę.
Wiem, że to już ponad tydzień ale w poniedziałek jadę na wycieczkę i do dzisiaj musieli nam wystawić oceny, więc jak podejrzewacie kupę nauki.
Mam nadzieję, że nie przestaniecie mnie czytać. 

Żeby wam zrekompensować tą przerwę rozdział będzie dłuższy ;]

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Piętnaście


Gabrysia



Po chwili ktoś podniósł telefon i poinformował mnie do którego szpitala wzięto moją przyjaciółkę. Zamówiłam taksówkę i udałam się tam.

Minęło sporo czasu zanim dojechałam, gdyż po drodze stałam w kilku korkach. Podeszłam do starszej kobiety i spytałam.

- Gdzie leży Danielle Peazer?

- A kim dla niej jesteś kruszynko? - nie mogłam powiedzieć, że tylko dobrą koleżanką bo pożegnałabym się z możliwością dowiedzenia się co jej się stało.

- Siostrą. - szepnęłam. - Czy z nią wszystko w porządku.

- Rak dał o sobie znać ale nie bój się wszystko już się uspokoiło. Musi dużo odpoczywać i proszę jej raczej nie zostawiać samej. Leży w sali 443.

- Dziękuję.- powiedziałam i pokierowałam się w stronę pokoju. Gdy stanęłam w drzwiach zobaczyłam jak siedzi na łóżku i odbiera wypis. Po chwili ujrzała mnie i się uśmiechnęła.

- Nie rób miny jakbyś zobaczyła ducha. - powiedziała i podniosła się. - Proszę nie mów nic Liamowi.

- Ale.. - zaczęłam.

- Gabe prawda jest taka, że dzisiaj dowiedziałam się, że lekarze nie dają mi więcej niż miesiąca. Obie dobrze wiemy, że jeżeli on by się o tym dowiedział rzuciłby wszystko i jedyną rzeczą byłoby zamartwianie się. Wiem, że umieram, a świadomość, że osoba którą kocham ciągle się martwi nie dałaby mi spokoju. Ja chcę ostatnie tygodnie spędzić wśród żywych. - zaczęła się śmiać jednak widząc moją minę przestała.

- Boję się.- powiedziałam i zaczęłam płakać.

- Nie masz czego. - odpowiedziała i przytuliła mnie.



Faye



Musiałam przyznać, że projektantka wnętrz spisała się, ponieważ mój pokój był zniewalający. Wnosiłam ostatnie pudło do domu gdy potknęłam się i wywaliłam tuż przed drzwiami.

- Pomóc ci?- usłyszałam głos i obróciłam się. Ujrzałam przed sobą wysokiego ciemnego blondyna.

- Jeżeli byś mógł. - uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.

- A więc to ty jesteś nową sąsiadką. Już się bałem, że wprowadzi się tu małżeństwo po sześćdziesiątce z pięcioma kotami.

- Zawiodłeś się?- spytałam

- Tak, marzyłem żeby chodzić codziennie na herbatkę i czyścić kotom kuwetę. - obydwoje zaczęliśmy się śmiać. - Tak w ogóle Paweł jestem.

- Faye. - odpowiedziałam i uścisnęłam  chłopakowi rękę.



Danielle



Mimo, że przed Gabe udawałam twardą w głębi czułam się jak kostka lodu, która leży na słońcu. Wiedziałam, że ten moment się zbliża i nic nie poradzę. Gdy doszłam do domu usiadłam przy biurku i wyciągnęłam papeterię. Po chwili zaczęłam pisać.



Kochana mamo.



Jeżeli to czytasz oznacza to, że nie żyję. Proszę Cię nie miej mi za złe, że nie powiedziałam Ci o chorobie jednak chciałam żebyś nie martwiła się o mnie i zapamiętała mnie jako Twoją uśmiechniętą córeczkę.

Tyle rzeczy chcę ci powiedzieć. Jednak zacznę od tego żebyś nie miała do siebie wyrzutów sumienia. Nikt nie mógł mi pomóc w walce z rakiem, ponieważ wykryto go za późno. Pewnie teraz martwisz się, że zmagałam się  tym sama co jest nieprawdą. W ostatnim czasie poznałam cudowną dziewczynę Gabe, która pomogła mi jak nikt inny. Przy niej czułam się jakbym była zdrowa i miała żyć wiecznie. Chcę też żebyś wiedziała, że byłam i zapewne jestem szczęśliwa. Właśnie wspominam nasze ostatnie wakacje razem kiedy to z Liamem przyjechaliśmy do Ciebie, pamiętasz? Siedziałyśmy na placu zabaw, a mój chłopak bawił się z dzieciakami, powiedziałaś wtedy, że nie możesz doczekać się wnuków i, że Li byłby wspaniałym ojcem. Przepraszam, że nie spełniłam twojego życzenia.

Powiedz Cassie, że ją kocham i zawsze będzie moją małą siostrzyczką.
Zawsze przy was będę.


Kochająca Danielle♥


PS - przepraszam za wszystko. Wiedz, że zawsze Cię kochałam i nigdy nie przestanę.



Pisząc ostatnie zdanie poczułam, że spływa mi łza. Listy miały być moim osobistym pożegnaniem z każdym, który coś dla mnie znaczył. Do tej pory napisałam ich siedem jednak postanowiłam napisać jeszcze jeden. Wyciągnęłam kolejną kartkę.



Wiecznie uśmiechnięta Gabrielo.



Jeżeli to czytasz oznacza to, że nie żyję...



Gabrysia



Wracając do domu myślałam o wszystkich zdarzeniach z dzisiejszego dnia, nagle poczułam przyjemne wibracje w kieszeni.

- Halo. - powiedziałam.

- Czy ja cię prosiłam żebyś podawała mu mój numer?!- usłyszałam krzyczącą Hankę.

- Fajnie, że mi powiedziałaś, że jesteś w Londynie.

- Gabe nie rób cyrków. Nie życzę sobie abyś kiedykolwiek, komukolwiek podawała mój numer, rozumiesz?

- Tak.- burknęłam. - A co już przyjechałaś żeby szukać mieszkania?

- Nie. Przyjechałam, ponieważ muszę dopełnić wszystkie formalności związane z wypisaniem się ze studiów.- odpowiedziała.

- Co?!- tym razem to ja krzyknęłam, ponieważ nie mogłam uwierzyć w to co powiedziała moja siostra.

- Chcę zacząć nowe życie. Z dala od wszystkich. Żegnaj. - powiedziała i rozłączyła się. Coś we mnie pękło, każda bliska mi osoba odchodziła. Na przeciwko zobaczyłam sklep spożywczy, do którego pobiegłam. Gdy weszłam za ladą zobaczyłam chłopaka nieznacznie starszego ode mnie.

- Finlandie. - powiedziałam i wyłożyłam na ladę osiem funtów. Po chwili siedziałam na ławce i zatraciłam się w piciu.



Jade



Siedziałam w szpitalu i zastanawiałam się za ile wrócą moi rodzice. Mama pewnie znowu siedzi w kościele i modli się o dawce. Ja nie wierzyłam w takie bzdury i z każdym dniem miałam coraz mniejszą nadzieję na to, że znajdzie się dla mnie serce.

Było to przykre wiedzieć, że twoje życie skończy się zanim się naprawdę zacznie. Przez szklane drzwi obserwowałam co dzieje się w szpitalu. W pewnym momencie spostrzegłam dwie dziewczyny przemierzające korytarz. Jedna płakał druga - wyższa z kręconymi włosami starała się ją pocieszyć. W takich chwilach zastanawiałam się jaka jest historia tych ludzi. Może ta młodsza jest w niechcianej ciąży albo dowiedziała się o chorobie. Przyjaciółki poszły, a ja zostałam sama ze swoimi myślami. Postanowiłam włączyć telewizor i zobaczyć co się dzieje na świecie, przeleciałam kilka programów aż dotarłam do plotkarskiego.

- Miley Cyrus wychodzi za mąż.- oznajmiła podekscytowana blondynka jednak po chwili się uspokoiła. - Teraz wracamy do naszych kochanych chłopców z One Direction. Chodzą plotki, że nasz cudowny Niall znalazł sobie dziewczynę.- na ekranie pojawiło się nie wyraźne zdjęcie pary trzymającej się za ręce.

- O boże.- mruknęłam i słuchałam dalej.

- Jednak najbardziej interesuje nas dziewczyna Liama, która coraz częściej jest widywana w szpitalu. Danielle mamy nadzieję, że wszystko dobrze. - kobieta uśmiechnęła się i nagle pojawiło się zdjęcie dziewczyny, którą przed chwilą widziałam na korytarzu. "Tym razem chyba się pomyliłam z historią" pomyślałam i wyłączyłam telewizor.

Tumblr_m5em7wt3tt1qk3zd3o1_500_large

Jade - 18 lat.

To wyjątkowo wesoła dziewczyna przy której nie można się nudzić. Urodziła się z wadą serca lekarze mówili, że można z nią żyć jednak ostatnio okazało się, że jest konieczna operacja aby dziewczyna nie zmarła.








Przepraszam, że jest taki sobie i nic się nie dzieje.
Pewnie się już domyśliliście co zamierzam zrobić dalej ale jeżeli nie to będziecie mieć niespodziankę.
Zawsze zadaje wam głupie pytania, więc może wy teraz jakieś macie.
4000 tysiące wejść i tyle obserwatorów. Nie wiecie jak mnie to cieszy, myślałam że blog upadnie po pięciu rozdziałach, bo nikogo nie zainteresuje,a tu widzę po 12 komentarzy za które jestem wam wdzięczna. ♥♥♥

sobota, 9 czerwca 2012

Czternaście


Bartek



Stałem pod drzwiami mojej byłej dziewczyny i zastanawiałem się czy powinienem zapukać, w końcu odważyłem się i kilka razy zastukałem pięścią. W drzwiach zamiast Crystal stanął wysoki chłopak.

- Jest Crystal?- spytałem szorstko.

- Zależy dla kogo.- odpowiedział.

- Możesz ją zawołać?- chłopak chciał zamknąć mi drzwi przed nosem jednak szybko zareagowałem i przytrzymałem je. Usłyszałem śmiech blondynki, która pokierowała się w stronę drzwi.

- Harry kto to?- zapytała towarzysza, widząc mnie zaczęła się tłumaczyć ale ja zacząłem się śmiać.

- I pomyśleć, że mogłem przez kogoś takiego jak ty stracić przyjaciół. Boże ale ja byłem

głupi - powiedziałem, a odchodząc dodałem tylko.- Mam nadzieję, że wam się ułoży.



Dwa tygodnie później.



Faye



Stałam na lotnisku i czekałam na bagaże. Wakacje były wspaniałe jednak cieszyłam się, że wreszcie spotkam się z przyjaciółmi.

- Tato mógłbyś mnie podrzucić pod Dolce Caffee? - spytałam się, gdy wsiedliśmy do auta.

- Pewnie. Jesteś umówiona z Gabe czy z blondynem?

- Gabe. - odparłam i zaczęłam się śmiać. Chciałam zobaczyć się z Niallem jednak wyjechał on wraz z resztą do Irlandii na promowanie płyty. Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy pod kawiarnię i pożegnałam się z tatą. Gdy weszłam do środka od razu poznałam przyjaciółkę, która siedziała w kącie.

- Gabe!- krzyknęłam.

- Faye!- dziewczyna również wrzasnęła i pobiegła w moją stronę. Niestety żadna z nas nie zauważyła, że podłoga była dopiero co myta i upadłyśmy.

- Tęskniłam, wiesz?- powiedziała brunetka.

- Ja też. - odpowiedziałam i ruszyłyśmy w stronę stolika. Mimo, że rozmawiałyśmy prawie każdego dnia czułam się jakbym nie gadała z nią od lat. Po dwudziestu minutach wiedziałam wszystko o tym co się działo, co jak co ale dziewczyna mówiła naprawdę szybko i nie jeden raper mógłby jej pozazdrościć.

- Uff, skończyłam.- uśmiechnęła się i upiła łyk shake'a.

- Co z Danielle? - spytałam jednak widząc minę koleżanki zrozumiałam, że nie jest za dobrze.

- Wiesz ona nie chce tego po sobie pokazać ale jest coraz gorzej. Przed wyjazdem Liam poprosił mnie abym ją pilnowała i to robię, nawet nie wiedziałam że mogę się do niej tak przywiązać.

- Ale nie zaczęła leczenia?

- Nie. W sumie to ją rozumiem. Jeżeli byłabym na jej miejscu też nie chciałabym spędzać ostatnich miesięcy w szpitalu ale z ludźmi, których kocham. - odparła i szybko zmieniła temat.- Prawie bym zapomniała. Crystal jest w ciąży z Harrym ale nie naszym!- po chwili zaczęła się konwersacja na ten temat.

- Gabe chcę ci coś powiedzieć i w sumie próbuję to zrobić od dłuższego czasu ale mi nie wychodzi.

- Mogłaś mi powiedzieć żebym tyle nie gadała i dała ci dojść do słowa. - uśmiechnęła się.- Widzisz znowu ci przerwałam.- w tym momencie wybuchłam śmiechem jednak szybko się opanowałam i kontynuowałam.

- Bo widzisz ja spotykam się z Niallem.

- Wiem.! I chciałabym ci pogratulować, więc żyjcie długo i szczęśliwie. - ostatnią część wykrzyczała i wszyscy się na nas spojrzeli.

- Skąd to wiesz?- byłam zdziwiona, ponieważ blondyn jeszcze wczoraj mówił, że nikomu nie powiedział.

- Ale nie wygadasz się?- spytała, a ja pokręciłam głową.- Wczoraj do mnie zadzwonił i spytał się co spodobałoby się dziewczynie. Nie mogłam mu od razu powiedzieć no bo nie wiedziałam jaka ona jest, więc zaczął mi ją opisywać no i wyszło, że to ty.

- Ale po co chciał to wiedzieć?

- Tajemnica. - odpowiedziała i uśmiechnęła się.



Gabrysia



Po spotkaniu z Faye udałam się w stronę pobliskiego sklepu żeby kupić coś do jedzenia na kolację. Gdy weszłam do środka zadzwonił mój telefon.

- Hej.- zaczęłam.

- Czeeeść. - odezwał się Harry. Mimo tego co się ostatnio pomiędzy nami działo postanowiliśmy poczekać ze związkiem.

- Czy ty właśnie nie powinieneś śpiewać dla fanek?

- Jeżeli chcesz mogę zaśpiewać dla ciebie.

- Wiesz co na razie mam jeszcze dobry słuch i nie chcę żeby ta sytuacja za szybko się zmieniła. - zaśmiałam się.

- Gabe jak wiesz za dwa dni wracamy i mam do ciebie pytanie. - zaciął się i zapanowała cisza.

- Żyjesz jeszcze? - spytałam.

- Tak. - odpowiedział.

- O co chciałeś się spytać.

- Czy byś ze mną gdzieś nie poszła.

- Chętnie ale tym razem ty wybierasz miejsce. - odparłam i spojrzałam na ekran telefonu gdzie wyświetliło się oczekujące połączenie. - Harry przepraszam ale muszę kończyć. Pozdrów wszystkich. - nie poczekałam na odpowiedź i natychmiast się rozłączyłam.

- Cześć młoda. - odezwał się Paweł.

- Hej.

- Sory, że przeszkadzam ale mogłabyś mi przesłać sms nowy numer Hanki?

- A po co ci on?

- No bo przyjechała do Londynu i chciałbym się z nią spotkać.- powiedział jakby było to coś oczywistego.

- Jak to przyjechała do Londynu?

- Nie wiedziałaś? Widziałem ją dzisiaj jak jechałem autem.

- Pewnie zaraz ci wyślę. - odpowiedziałam obojętnie.



Danielle



Siedziałam w parku i oglądałam rodziców bawiących się z dziećmi. "Szkoda, że nie będzie mi dane być matką" pomyślałam i objęłam się ramionami. Wyciągnęłam z torby list i postanowiłam go dokończyć, gdy zaczęłam pisać ostatnie zdanie poczułam wibrację w telefonie. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie zrobione przed tygodniem gdy wraz z Gabe chodziłyśmy po sklepach i przebierałyśmy za sławne osoby. Wiedziałam, że Liam poprosił ją o pilnowanie mnie jednak nie miałam mu tego za złe, ponieważ wyjątkowo lubiłam spędzać z nią czas. Była wiecznie uśmiechnięta i była niepoprawną optymistką i jako jedyna nie pytała się mnie co krok jak się czuję.

- Co u Faye. - zaczęłam.

- Dobrze. Przepraszam, że ci przeszkadzam ale właśnie dowiedziałam się, że moja starsza siostra jest w Londynie i nawet nie chciało jej się zadzwonić. - słyszałam smutek w jej głosie. Wiedziałam również jakie miała stosunki z Hanią przez te wszystkie lata. Próbowałam ją pocieszyć ale ta szybko zmieniła temat.

- Ciekawe jakim problemem dr. Glentar podzieli się ze mną dzisiaj. - słysząc to nie mogłam powstrzymać śmiechu. Kobieta o której mówiła Gabe była jej psychologiem, który na każdej sesji opowiadał o swoim życiu i problemach z teściową. Podniosłam się z ławki i miałam zamiar odpowiedzieć jednak nagle poczułam mocny ból w okolicach brzucha i upadłam puszczając telefon.


Miał być dopiero w poniedziałek ale co tam. Kolejny nie wiem kiedy, ponieważ to ostatni tydzień kiedy mogę podciągnąć się z ocenami ;]
Mam nadzieję, że podoba się wam. Nudnawy ;c
Dziękuję za komentarze i wejścia ♥♥
Przy okazji oglądacie euro? Miłego weekendu

czwartek, 7 czerwca 2012

Trzynaście


Gabrysia



Blondynka od razu wyleciała z mieszkania, a mój kuzyn powoli osunął się na podłogę.

- Bartek ja... - przerwał mi.

- Nie Gabrysia, bądź ten jeden raz cicho. Powiesz mi, że ci przykro?! Nie chcę o tym rozmawiać i chcę zostać sam, wyjdź.

- Nie mów tak!- krzyknęłam.

- Nie słyszałaś!? Wynocha.- powiedział i lekko mnie popchnął. Nic nie powiedziałam i pokierowałam się w stronę wyjścia. Będąc na korytarzu usłyszałam jak kuzyn mnie woła jednak w żaden sposób nie zareagowałam. Gdy wyszłam z budynku wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Harryego.

- Haloo?- w telefonie usłyszałam Louisa.

- Daj mi go!- powiedziałam stanowczo.

- Gabe, coś się stało?

- Po prostu daj mi Hazze. - przez chwilę panowała pustka ale nagle odezwał się loczek.

- Cześć piękna, podobno się dzisiaj widzimy.- odezwał się pierwszy.

- Styles za kogo ty się uważasz?! Rozumiem wszystko ale to! Jak mogłeś się przespać z dziewczyną swojego przyjaciela? - wrzasnęłam.

- Co ty do mnie mówisz?

- Co?! I ty się mnie jeszcze pytasz. No dobrze, a więc przypomnę ci. Zrobiłeś Crystal dziecko. - Gabe posłuchaj...- przerwałam mu.

- Nie Harry to ty posłuchaj, myślałam że jesteś w porządku ale najwidoczniej się myliłam. - powiedziałam i rozłączyłam się. Ruszyłam przed siebie aż w końcu doszłam do jakiejś kawiarenki. Postanowiłam usiąść i zastanowić się nad wszystkim.

- Ok, a więc to chyba ten czas kiedy trzeba sobie wszystko poukładać.- zaczęłam gadać sama do siebie. - Jestem w Londynie i zamiast świetnie się bawić ciągle coś się psuje. Wniosek: trzeba wszystko zmienić. Po pierwsze Faye jest moją przyjaciółka ale wyjechała i wraca za dwa tygodnie. Oprócz tego chyba pomiędzy nią, a Niallem coś jest. - uśmiechnęłam się na myśl o tym.- Po drugie życie mojego kuzyna się psuje. Na rozwód jego rodziców nic nie poradzę ale mogę coś zrobić z problemami z dziewczynami. Do Crystal już nie wróci ale muszę mu pomóc żeby się nie załamał. Po trzecie- moje uczucia w stosunku do całej piątki chłopaków. Liam - dobry kolega, Niall - tak samo, Harry - na chwilę obecną go nie znoszę, Zayn - jest dla mnie jak starszy brat no i na koniec Louis...- przy tym imieniu zatrzymałam się na dłuższą chwilę, ponieważ nie wiedziałam co powiedzieć. Dopiero po chwili zorientowałam się, że dzwoni mi telefon, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Faye.

- Hej! Jak tam na Malcie?- zapytałam pierwsza.

- No w sumie całkiem nieźle, oprócz tego że tata cały dzień spędza na karaoke. - przyjaciółka zaśmiała się.- A jak w Londynie.

- Wszystko się pogmatwało. W skrócie Crystal będzie mieć dziecko z Harrym, a ja robię rachunek sumienia.

- Co?!

- Dokładnie to co usłyszałaś. - rozmowa trwała jeszcze kilka minut ale Faye musiała kończyć bo była pora obiadu. Zapłaciłam za kawę i poszłam w stronę apartamentu, gdy dochodziłam do mieszkania po raz  kolejny tego dnia usłyszałam wrzaski tym razem należały one do Bartka, Zayna, Harryego i Louisa. Weszłam do środka i od razu upadłam, ponieważ wpadł na mnie Hazza, na którego zaraz rzucił się mój kuzyn.

- Auu.- krzyknęłam i chłopcy na chwilę przestali.

- Bartek ile ja ci mam razy mówić, że nie spałem z Crystal!- krzyknął leżący koło mnie chłopak.

- Ona mówi coś innego.- odezwałam się.

- Słuchajcie tak tego nie załatwimy, może powinniśmy usiąść i pogadać. Bartek spójrz na Gabi, czy w ostatnim czasie nie przeżyła za dużo?- odezwał się Zayn, a chłopak spojrzał na mnie.

- Dobrze. - odparł i udał się do salonu. Miałam zamiar się podnieść, gdy ktoś podał mi rękę, był to loczek.

- Poradzę sobie sama.

- Gabe, proszę cię. - zaczął jednak ja zignorowałam go. Gdy wszyscy siedli zaczęła się dyskusja, co chwilę z pomocą chłopków musiałam uspokajać Bartka, który chciał rzucić się na Hazze.

- Ile razy mam wam powtarzać, że z nią nie spałem, ja jej nawet nie lubię. - powiedział Harry jednak widząc nasze miny wstał i wybiegł z apartamentu. Nastała krępująca cisza.

- A co jeżeli Crystal kłamie?- zaczęłam niepewnie.

- Daj spokój, znam go dłużej niż ty i wiem...- powiedział Lou jednak mu przerwałam.

- Może znasz go dłużej ale jaki sens ma udawanie. - powiedziałam i pobiegłam za chłopakiem. Mimo, że od wczoraj byłam na niego wściekła coś w głębi kazało mi to zrobić. Dogoniłam go dopiero po kilkunastu minutach.

- Harry, zaczekaj. - krzyknęłam i chłopak się obrócił.

- Czego ode mnie chcesz? - powiedział przez łzy.- Przecież wy wiecie lepiej z kim sypiam, a z kim nie.

- Ja ci wierzę. - wyszeptałam i spojrzałam mu głęboko w oczy.

- Co?

- Wierzę ci. Od początku nie lubiłam Crystal. - zaśmiałam się. - Myślałam, że mówiłeś o niej wtedy w szpitalu dlatego tak łatwo cię osądziłam.

- Kiedy w szpitalu?- zapytał.

- Wczoraj mówiłeś, że chodzisz z najpiękniejszą dziewczyną na świecie.- powiedziałam i mimowolnie spłynęła mi łza.

- Gabe to nie tak. Ja nie mam dziewczyny.

- Nie rozumiem, wczoraj mówiłeś...

- Powiedziałem to, ponieważ myślałem, że tak będzie łatwiej. Zrozum, że ja nie wiem co do ciebie czuję i przyjaźń byłaby łatwiejsza. Ciągle ranię osoby na których mi zależy, a nie darowałbym sobie gdybym tobie to zrobił. Zresztą sama powiedziałaś, że do mnie nic nie czujesz. - powiedział.



Harry



Nie mogłem uwierzyć, że to z siebie wydusiłem. Przez kilka chwil staliśmy i patrzyliśmy na siebie. Już miałem odchodzić gdy zaczęły spadać na mnie pierwsze krople deszczu jednak dziewczyna objęła mnie i pocałowała, nie czekałem długo i odwzajemniłem jej pocałunek.



Chyba za dużo filmów się naoglądałam. Mimo, że miał być dopiero w weekend postanowiłam dodać go dzisiaj, szaleństwo. Może wam się niepodobać jednak w następnym rozdziale wytłumaczę wszystko co ma związek z Crystal.
Macie pytania, pytajcie ♥!
Dziękuję wam jesteście kochani.
Miłego euro wam  życzę i zapraszam do komentowania.

środa, 6 czerwca 2012

Dwanaście


Gabrysia



- A jednak to ja. - wyszczerzył się i przytulił mnie, od razu odwzajemniłam

  uścisk. - Przepraszam, że nie dzwoniłem.

- Ja też przepraszam ale co ty tu robisz?- spytałam zaciekawiona.

- Miałem cię spytać o to samo.

- Byłam pierwsza. - uśmiechnęłam się i dałam chłopakowi kuksańca.

- Nie mogłem zostać u nas w domu, za dużo wspomnień i bólu. Postanowiłem, więc wyjechać i jakoś padło na Londyn. A teraz jestem tu po wyniki badań, a ty?- W kilka godzin streściłam Pawłowi ostatni rok. Byłam przeszczęśliwa, że go zobaczyłam, to dzięki niemu i Hance poznałam Julię. Gdy byli młodsi byli parą, a że ja byłam młodszą siostrą Hani, a Julka młodszą siostrą Pawła zaprzyjaźniłyśmy się.

- A co u siostry? - dopytywał.

- W sumie to nic nowego.- porozmawialiśmy chwilę i pożegnaliśmy się, gdy mój przyjaciel wychodził wpadł na Harrego.

- Kto to był?- spytał Hazza.

- Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?

- Piekielnie to ja jestem urodziwy. - odparł, a ja zaśmiałam się. - No co nie mam racji? Gdyby to nie była prawda nie umawiałbym się z najpiękniejszą dziewczyną na świecie.- na tą wiadomość nie byłam przygotowana.

- Masz dziewczynę?- spytałam dławiąc się. Nie wiedziałam co myśleć, jeszcze kilka dni temu pocałował mnie, a teraz prowadzał się z nową laską ale cóż Danielle mnie uprzedzała.

- No tak jakby. Gabe ale ja chciałem z tobą poważnie porozmawiać o tym co stało się kilka dni temu. - zaczął.- Nie wiem dlaczego to zrobiłem ale uświadomiło mi to, że traktuję cię jak siostrę - ładną ale siostrę.

- Ufff. - odetchnęłam z ulgą.

- Co taka reakcja? Myślałem, że tu zaczniesz płakać, że boski Styles nie chce z tobą chodzić.

- Hahaha, jasne już rozpaczam. Harry prawda jest taka, że ty dla mnie też jesteś przyjacielem i nikim więcej, co nie oznacza, że nie kocham cię jak brata.

- Czyli wszystko jasne. Przyjaźń? - zaproponował.

- Przyjaźń. - odparłam i po chwili leżeliśmy wtuleni w siebie i oglądaliśmy film.



Faye



- Drodzy uczniowie rok szkolny 2011/2012 uważam oficjalnie za skończony. - krzyknął dyrektor i wszyscy zaczęli skakać ze szczęścia. Gdy akademia dobiegła końca wszyscy udali się do domów, a ja po drodze wstąpiłam do szpitala.

Wchodząc do sali zauważyłam, że Gabe siedzi skulona i płacze.

- Gabrysia, co się stało?- spytałam ale dziewczyna szybko otarła łzy i uśmiechnęła się.

- Nic. Uczę się płakać na zawołanie.

- A tak na serio?- podeszłam i usiadłam na łóżku. Brunetka zakryła dłońmi twarz i znowu się rozpłakała. - Ciii, spokojnie. Czy ty w ogóle spałaś? - zapytałam, ponieważ zobaczyłam gigantyczne worki pod oczami.

- Nie.

- Dobrze, a teraz uspokój się i wyjaśnij mi wszystko. - dziewczyna w kilka minut doszła do siebie.

- Dlaczego ty tak często widzisz jak płaczę?- zaśmiała się.- Faye ale musisz obiecać, że nikomu nie powiesz.- pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. - Widzisz zeszły piątek spędziłam z Harrym, dobrze się bawiliśmy i ogólnie było fajnie. Ale gdy mnie odprowadził pod dom pocałował mnie.- ta wiadomość była dla mnie nie małym zaskoczeniem.

- Pocałował cię?- krzyknęłam,  a przyjaciółka uciszyła mnie.

- Tak i był to mój pierwszy raz. Nie wiem czy coś do niego poczułam ale stał się dla mnie ważną osobą, a teraz przychodzi jakby nigdy nic i mówi, że ma dziewczynę, a ten pocałunek był jakby eksperymentem. Faye ja nie wiem co się ze mną dzieje! Nie wiem jakie emocje we mnie siedzą i ogólnie nic nie wiem.

- Gabe nie znam ich dłużej niż ty i naprawdę nie wiem co powinnam powiedzieć. Mówienie żebyś o tym nie myślała jest bez sensu. - rozmawiałyśmy dłuższą chwilę lecz spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że najwyższy czas wychodzić.

- To jak spędzasz wakacje?- spytała mnie przyjaciółka.

- Jadę na dwa tygodnie na Maltę. Trzymaj się. - przytuliłam dziewczynę i wyszłam ze szpitala. Po chwili ktoś zasłonił ręką moje oczy i objął mnie od tyłu.

- Cześć. - usłyszałam irlandzki akcent.- Powiedziałaś jej?

- Jeszcze nie, a ty chłopakom?- spytałam.

- Też nie. - odpowiedział i spojrzał mi głęboko w oczy poczym mnie pocałował.



Gabrysia



Ostatni tydzień był okropny. Mimo wizyt chłopaków w szpitalu czułam się obco, do tego dochodziła codzienna godzinna sesja z jakąś wariatką, która zamiast mi pomóc mówiła o swoich problemach.

Dzisiaj miałam wyjść ze szpitala. Gdy wróciłam z wypisem do sali usłyszałam dźwięk dzwonka.

- Hej Danielle. - powiedziałam.

- Hej, Gabe będziesz dzisiaj u chłopaków?- zapytała, słyszałam szczęście w jej głosie, które było spowodowane tym, że pogodziła się ze swoim chłopakiem.

- Pewnie, że tak.

- To dobrze, jakoś nudno bez ciebie.

- Przepraszam ale muszę kończyć bo za chwilę mi taxi odjedzie.

- Nie masz za co przepraszać, do zobaczenia. - powiedziała i rozłączyła się. Gdy podniosłam się z łóżka zobaczyłam Lou, który stał w drzwiach.

- Hej, a ty co tu robisz?- byłam zdziwiona.

- Przyjechałem po ciebie.- odparł i uśmiechnął się.

- Wow, nie napadły cię jeszcze fanki.- zaśmiałam się.

- Gabe, prawdę mówiąc to nie mnie najczęściej napadają.

- No dziękuję. - szczerze byłam szczęśliwa, że nie wracałam sama i miałam towarzysza.

  Po kilkunastu minutach byłam pod domem i pożegnałam się z przyjacielem. Gdy dochodziłam pod mieszkanie usłyszałam wrzaski, natychmiast weszłam do środka gdzie stał Bartek, który krzyczał na Crystal.

- Co się tu dzieje?!- krzyknęłam i przerwałam kłótnię.

- Crystal jest w ciąży.- również krzyknął mój kuzyn, a ja spojrzałam na dziewczynę, która była zalana łzami.

- No to gratuluję. - powiedziałam i dodałam po cichu.- Chyba.

- Widzisz Gabrysia, problem jest taki, że to nie ja jestem ojcem, ponieważ nie mogę mieć dzieci.

- Bartek ja nie chciałam, przepraszam.- powiedziała blondynka, z której zaczęła spływać tapeta.

- W takim razie kto jest ojcem?- spytałam, ponieważ słowa chłopaka mnie zdziwiły.

- Harry. - wyszeptała dziewczyna.

Paweł - 20 lat.

Starszy brat Juli, który nie zginął w wypadku, ponieważ nie brał w nim udziału.
Gabrysia dla niego zawsze była jak młodsza siostra.
Szalony i tajemniczy.






Przepraszam was, że ten rozdział jest taki se. To chyba przez brak weny. Postanowiłam, że muszę przemyśleć dalsze losy bohaterów i kolejny rozdział najszybciej będzie w niedzielę.

Czy uważacie, że ta historia staje się coraz bardziej nudna i ciężko się ją czyta?  

Odpowiedz w komentarzu. Miłego długiego weekendu. ;)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Jedenaście


Gabrysia

Lekko otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że nie wiem co się stało i gdzie się znajduję. Po chwili widząc różne urządzenia doszłam do wniosku, że jestem w szpitalu, a ostatnią rzeczą jaką pamiętałam była Julka, kanapa i ból.
"Świetnie znowu alkohol się mną zabawił" pomyślałam na myśl o nieżyjącej przyjaciółce.
Mimo zmęczenia podniosłam się i usiadłam na łóżku, spojrzałam przez okno i zorientowałam się, że dopiero świta. Postanowiłam znaleźć jakiegoś lekarza bądź pielęgniarkę aby dowiedzieć się co dokładnie mi się stało.
Korytarz był pusty, dopiero po kilku minutach znalazłam się przy pomieszczeniu, w którym dostrzegłam starszą kobietę ubraną w biały uniform.
- Dzień dobry, przepraszam ale ja niezbyt wiem co się dzieję.- zaczęłam niepewnie.
- Znowu ktoś uciekł z oddziału psychiatrycznego. - mruknęła na tyle głośno, że zdołałam usłyszeć.- Chodź Skarbie zaprowadzę cię do pokoju.
- Nie!- powiedziałam stanowczo.- Chodzi o to, że dopiero co się obudziłam i nie wiem dlaczego tu trafiłam.
- Który pokój?- spytała, niestety nie znałam odpowiedzi na to pytanie.- Imię, nazwisko, cokolwiek?
- Gabriela Welnikowska. - pielęgniarka słysząc moje nazwisko natychmiast kazała mi usiąść i pobiegła do lekarza, po chwili do pokoju wszedł stosunkowo młody mężczyzna.
- Może mi pan powiedzieć, co tu się dzieje?- zaczęłam.
- Oczywiście Gabrysiu ale najpierw pozwól, że zapytam cię o samopoczucie.
- Czuję się dobrze.
- Boli cię głowa, masz mdłości?
- Nie i jeszcze raz nie. Teraz moja kolej. Co mi się stało?
- Trzy dni temu przywiózł cię jakiś chłopak.- zaczął przeglądać swoje papiery.- Louis Tomlinson. Zraniłaś się w głowę co doprowadziło do jej rozcięcia. Na szczęście nie było to nic poważnego ale konieczna była operacja aby powstrzymać krwotok. Następnie zapadłaś w śpiączkę, jak widać nie za długą.
- Trzy dni?- byłam zdziwiona, ponieważ zdawało mi się jakbym spała tylko przez kilka godzin.
- Tak, w tym czasie przyjechał twój kuzyn, który z tego co mnie poinformowano pełni funkcję twojego prawnego opiekuna. To nie wszystko. Gdy do nas przyjechałaś byłaś pijana w związku z czym musisz odbyć przymusową terapię.
- Czyli zamkniecie mnie z alkoholikami na kilka miesięcy?- odparłam zirytowana.
- Nie wiemy czy był to twój pierwszy raz czy któryś z kolei. Od twojego przyjaciela wiemy, że w sobotę była rocznica śmierci twojej przyjaciółki. Teraz wróć do pokoju i odpocznij.
- Jasne. - odpowiedziałam i zamiast do pokoju pokierowałam się w stronę bufetu.

Faye

Ostatnie dni spędzałam razem z Niallem w szpitalu u Gabe. Nikt nie wiedział kiedy się obudzi.
- Faye wstałaś już?- zapytał się tata, który stanął w drzwiach mojego pokoju.
- Mhm.- pokiwałam głową.
- Mama chce się z tobą pożegnać.
- Może ja nie chcę? - odparłam. Dzisiaj miała wyjechać do Paryża w poszukiwaniu mieszkania, a dopiero za dwa tygodnie wrócić po Sophie. Miałam do niej pretensje o to, że nie walczyła o mnie. Ogólnie nie rozumiałam jak rodzice mogą dzielić się dziećmi. Biorą to, które kochają bardziej? A może te, które sprawia mniej problemów?
- Kochanie to twoja matka.
- Zaraz zejdę. - odpowiedziałam i odprowadziłam tatę do drzwi. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Bartka.
- No?- zaczęłam niechętnie.
- Gabe się obudziła. Za trzydzieści minut jestem umówiony z chłopakami żeby do niej pojechać.
- To świetnie.- krzyknęłam do telefonu.- Oczywiście zabieram się z wami, a wiesz jak się czuje?
- Z tego co mówił lekarz, od razu wyraziła swoje niezadowolenie z terapii.- mówił w sarkastyczny sposób chłopak.
- Cała Gabrysia.- pogadaliśmy jeszcze kilka minut po czym każde z nas postanowiło się przygotować do wyjścia. Po dwudziestu minutach byłam gotowa jednak stwierdziłam, że śniadanie zjem później.
Już miałam wychodzić gdy pry drzwiach zatrzymała mnie mama.
- Gdzie idziesz? - spytała.
- Do Gabe, wreszcie się obudziła.- odparłam bez większego uczucia.
- Cieszę się, że wreszcie masz przyjaciółkę. To co chyba czas się pożegnać. - chciała mnie przytulić ale ja się wyrwałam.
- Miłego, nowego życia. Cześć. - odparłam i ruszyłam na podjazd gdzie stało już auto chłopców.

Harry

Gdy wreszcie dojechaliśmy do szpitala czekałem tylko na moment aż zobaczę Gabrysię. W ciągu ostatnich kilku dni bałem się, że nie będę miał już możliwości tego zrobić.
Niestety okazało się, że pokój jest pusty.
- O co tu chodzi?- spytała się blondynka.
- Szczerze nie wiem. - po chwili rozpoczęła się dyskusja na temat tego gdzie może podziewać się dziewczyna.
- Ekhem. - usłyszałem i gdy obróciłem się zobaczyłem roześmianą brunetkę, właśnie na ten moment czekałem. Wszyscy się na nią rzuciliśmy.
- Auuuu, puśćcie mnie, bo mnie udusicie. - powiedziała. Rozmawialiśmy chwilę lecz każdy musiał wracać do domu, przy okazji dowiedziałem się, że Gabe za tydzień może do nas wrócić.
- Wrócę wieczorem.- szepnąłem jej na ucho i pocałowałem w policzek.
- Czekam. - powiedziała poczym podeszła do Louisa i coś mu powiedziała, chłopak uśmiechnął się i pokiwał twierdząco głową. Gdy wyszliśmy nie wytrzymałem i zapytałem się przyjaciela.
- Co ci powiedziała?
- Tajemnica. - odparł i pokazał mi język.

Gabrysia

Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała porozmawiać z Harrym o tym co pomiędzy nami zaszło dlatego zgodziłam się aby przyszedł do mnie.
W tym momencie zastanawiałam się co czuję. Przecież nawet dobrze go nie znałam, a sama Danielle ostrzegała mnie przed nim mówiąc, że zarywa do każdej.
Tuż przed wyjściem poprosiłam Lou o drobną przysługę, wtedy to ujrzałam minę Hazzy i miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ponieważ zawsze reagowałam tak gdy widziałam, że jest zdenerwowany, w tym przypadku nawet nie wiedziałam czym.
" Boże ale ja jestem spragniona" pomyślałam i udałam się do automatu. Po drodze wpadłam na kogoś i przewróciłam się.
- Sory. - usłyszałam męski głos poczym chłopak podał mi rękę. Gdy podniosłam się chciałam zobaczyć kim jest osoba na którą wpadłam i wtedy ujrzałam tak dobrze znane mi rysy twarzy i oczy, które wryły mi się w pamięć.
- O boże, to nie możesz być ty. - szepnęłam, a on się uśmiechnął. 


Przepraszam za ten rozdział bo jest beznadziejny. 
Co do tego z kim będzie Gabe - sama tego nie wiem i dlatego chcę pokazać jej więź z każdym z chłopaków. Pewnie w końcu kogoś wybierze, kogoś kogo polubi bardziej. ♥
Haha. dobra ja jeszcze raz dziękuję za wejścia i komentarze. 
Jesteście najlepsi.