czwartek, 28 czerwca 2012

Dziewiętnaście


Faye



Po kilku godzinach nic nie robienia wróciłam do domu. Zaczęłam powoli przekręcać klucz w drzwiach, gdy usłyszałam ciche jęki dochodzące z salonu. Niepewnym krokiem udałam się do salonu gdzie na kanapie ujrzałam agentkę nieruchomości leżącą w objęciach taty.

- Fuuuuu!.- krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

- Faye, kochanie otwórz drzwi i porozmawiajmy.

- A jesteś ubrany?- spytałam.

- Tak.- powiedział, a ja otworzyłam drzwi. Tata był tak samo zmieszany jak ja. - Mogę wejść?

- Jasne. Słuchaj ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu żebyś się z kimś wiązał. Każdy zasługuje na szczęście, ale na kanapie?

- Chciałem z tobą poważnie porozmawiać o wczorajszym zajściu. - spojrzałam na niego z nie dowierzaniem. - To nie odpowiedni moment?

- Nie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Nagle w drzwiach mojego pokoju stanęła towarzyszka mojego taty. Była ona ładną wysoką brunetką.

- Przepraszam.- powiedziała.

- Rose może to wszystko nadrobimy jutro? - zapytał się mój tata jednak słyszałam smutek w jego głosie.

- Oczywiście, miło było cię poznać Faye. - już miała wychodzić. Rozwaliłam już jeden związek i nie chciałam tego zrobić z kolejnym.

- Rose, może zechcesz zostać na kolacji? Z przyjemnością ją dla nas przygotuję. - tata i kobieta wymienili znaczące spojrzenia.

- Z wielką chęcią. - odparła.

Wieczór był przyjemny, a nowa partnerka taty okazała się być wyjątkowo miłą i w miarę normalną kobietą. Około dwunastej udałam się do siebie do pokoju z zamiarem położenia się spać.

- Faye, dziękuję ci. - usłyszałam i gdy obróciłam się zobaczyłam brunetkę.

- Ale za co?

- Za to, że mnie od razu nie skreśliłaś.

- Każdemu należy się szansa. - powiedziałam i przypomniałam sobie w jakiej obecnie znajduje się sytuacji.

- Wszystko dobrze? - spytała.

- Tak, to znaczy nie. - rozkleiłam się i zaczęłam całkiem obcej osobie opowiadać historię swojego życia. Rose była przeciwieństwem mojej mamy, która nigdy nie chciała mnie słuchać, a jeżeli dawała mi jakąś radę zawsze była ona taka sama - "Wypisz plusy i minusy".

- Pierwsza rzecz to rozeznanie się w swoich uczuciach. Widzę, że kochasz tego chłopaka ale musisz być pewna, że nie czujesz nic do innego. W przeciwnym razie zranisz nie tylko siebie ale i jego. Po drugie Niall powiedział, że potrzebuje czasu co jest dobre, ponieważ dał ci do zrozumienia, że coś do ciebie czuje. Wiem, że teraz to wszystko wydaje ci się być końcem świata ale wszystko się ułoży. - powiedziała i przytuliła mnie.

- Dziękuję za to, że jesteś. - szepnęłam i spojrzałam na tatę, który stał na korytarzu.


Jade


Siedziałam na łóżku ubrana w krótkie czarne spodenki i białą bluzkę. Czekałam na Danielle i Liama, którzy mieli pojawić się w moim pokoju lada chwila. Bałam się, że nie dam rady dojść nawet do windy, ponieważ moje serce odmówi posłuszeństwa. Nie wiedziałam ile jeszcze będę żyła ale od kilku tygodni postanowiłam cieszyć się każdą sekundą.

Spojrzałam na swój zegarek, który wskazywał równo 21. "Pewnie im coś wypadło" pomyślałam i położyłam się na łóżku



Danielle



- Chodź, bo się spóźnimy. - pogoniłam chłopaka gdy jechaliśmy autostradą.

- Spokojnie. Szpital nie zając nie ucieknie. - zaczął się śmiać, a ja tylko pokręciłam głową. Gdy wreszcie zjawiliśmy się na miejscu poprosiłam go aby na mnie zaczekał przed gabinetem lekarskim, a ja weszłam do środka.

- Tak? - powiedział lekarz.

- Witam, nazywam się Danielle Peazer i jestem tu w sprawie serca.

- Serca? Mogłaby Pani jaśniej.

- Jestem ciężko chora i zapewne umrę do końca tygodnia, ponieważ mój stan z dnia na dzień jest coraz gorszy. Chciałabym podpisać dokumenty, które pozwolą mi przekazać organy.

- Rozumiem.- zamyślił się.

- Jest tylko jeden warunek. Moje serce ma dostać Jade Blanc. - powiedziałam stanowczo.

- Pani chyba nie rozumie. Jest lista oczekujących ...- przerwałam.

- To Pan chyba nie rozumie. Tej dziewczyny nie stać na to, żeby dać panu kilkaset tysięcy, bo z tego co wiem taka jest cena życia według Pana.

- Proszę mnie nie osądzać o takie rzeczy! - krzyknął.

- To jest numer mojego prawnika, który po mojej śmierci będzie sprawdzał czy moje serce trafiło do odpowiedniej osoby. - po dłuższej kłótni doszliśmy do porozumienia i wyszłam na korytarz.

- I jak wszystko dobrze? - zaczął Liam.

- Tak. - odpowiedziałam. Niestety z każdą chwilą czułam się coraz gorzej. - Mam prośbę, możemy pojechać do studia tanecznego?

- Ale Jade...- po raz kolejny mu przerwałam.

- Li, proszę. - wyszeptałam i zgięłam się z bólu. Po namowach chłopak się zgodził. "Chcę umrzeć w miejscu, które kocham" pomyślałam, a w mojej głowie pojawiły się obrazy z dzieciństwa.  



Gabrysia



Po godzinie jazdy dojechaliśmy do jakieś małej wioski i zatrzymaliśmy się przy łące.

- Gdzie my właściwie jesteśmy? - spytałam.

- Nie wiem. - odparł bez większych emocji.

- Co?! Jak to nie wiesz?

- Powiedziałaś, że lubisz spontaniczność.


- Bo lubię ale jednak chciałabym wiedzieć gdzie jestem.

- Też cię kocham. - powiedział jednak szybko się zarumienił.

- Też cię kocham? - powtórzyłam.

- Zbieram się żeby ci to powiedzieć przez cały weekend jednak nie jestem w stanie.

- Tak?

- Bo widzisz przez te dwa tygodnie myślałem tylko o chwili kiedy znowu cię zobaczę i wiem, że daliśmy sobie czas ale mimo wszystko czuję się tak dziwnie kiedy wiem co do ciebie czuję ale nie wiem co ty czujesz do mnie.

- Harry ja nie wiem co powiedzieć.

- Wszystko popsułem?

- Nie, bo ja chyba też cię kocham. - jąknęłam i spuściłam głowę.

- Uff to nie jestem przynajmniej sam. - powiedział i od razu się rozpromienił.

- Ja ci tu mówię co do ciebie czuję, a ty ...- nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ loczek przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

- Gabrielo coś tam coś tam. - zaśmiał się.- Czy chciałabyś zostać oficjalnie moją dziewczyną?- zapytał nie puszczając mnie.

- No wiesz chyba powinnam przemyśleć wszystkie plusy i minusy tej decyzji. - zaczęłam je po kolei wszystkie wymieniać lecz Hazza zaczął mnie łaskotać, a ja się poddałam. - No pewnie, że tak. - miałam go zamiar znowu pocałować kiedy usłyszałam dzwonek jego telefonu. Po chwili zobaczyłam jego minę i domyśliłam się, że stało się coś złego.

- Harry co się stało?

- Danielle ona....

- Co z Danielle? - bałam się, że usłyszę najgorszą wiadomość.

- Ona nie żyje. - wypowiedział te słowa, a ja poczułam jakby ktoś wbił mi w serce sztylet.



Jade



Byłam smutna, ponieważ moi znajomi nie pojawili się. Był późny wieczór, a ja jak zwykle leżałam i zastanawiałam się co by było gdyby.

Nagle do mojej sali wleciał lekarz wraz z pielęgniarkami.

- Co się dzieje? - krzyknęłam.

- Będziesz miała operację, mamy dla ciebie serce. - powiedział, a ja poczułam, że będę miała szansę zacząć wszystko od nowa.




Przepraszam. Wiem, że wiele z was chciało aby Danielle przeżyła ale to, że umrze było dla mnie jasne od początku i na tym oparłam resztę opowiadania.

W następnym rozdziale będą tylko listy, które wysłała ona do poszczególnych osób. Będzie tam list do: Jade, Gabe, Liama i reszty zespołu.

Przepraszam, że długo nie dodawałam. Udanych wakacji.♥

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, Danielle jest kochana. Szkoda że musiała umrzeć. Po prostu mi smutno, ale rozdział fajny. Mam nadzieję że wszystko się ułoży ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda , że Danielle nie przeżyła : ( , świetny rozdział i szybko dodawaj kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak... Żałuję, że ni było innego rozwiązania niż śmierć tej ( kochanej przeze mnie ) dziewczyny . :((
    No nic.. Przynajmniej Jade jest uratowana . A po za tym, to bardzo fajny rozdział, mimo, ze smutny. Zaskoczyła mnie scena z tą kobietą . :o
    Bardzo mi się podoba jak piszesz, pozdrawiam i miłych wakacji ! :D
    czekam na nn , a w wolnych chwilach, zapraszam na moje oba blogi . <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak smutnoo ;c kurcze, naprawdę miałam łzy w oczach.. ;c czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak smutno ;(
    Danielle jest kochana że właśnie Jade oddała swoje dobre serduszko
    Rozdział podoba mi się ;)
    Szkoda mi trochę Faye, ale mam nadzieje że już nie długo wszystko będzie dobrze :)
    Harry i Gab dobrze że są razem ;))
    Czekam na następny :))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, ale smutno. Danielle pięknie postąpiła oddając swoje serce Jade. I dodaj szybko następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutam ;c
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział smutny, nawet oczy mi się zaszkliły! Wyszedł ci zajebiście jednym słowem, piszesz świetnie♥ Czekam na kolejny!! Udanych wakacji kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne opowiadanie! a rozdział naprawdę wzruszający! nie mogę doczekać się następnego! :D
    piszesz naprawdę świetnie! :D

    zapraszam do mnie: http://letsdothisonelasttime.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Danielle. Mimo tego co ją spotkało, jest w tym wszystkim opanowana i wspaniała. Podoba mi się, pomimo tego smutku, wątek z chorobą dziewczyny. Swoją śmiercią uratowała życie innej osobie - chwała jej za to. Wspaniale.

    OdpowiedzUsuń