Faye
Po kilku godzinach nic nie robienia wróciłam do domu.
Zaczęłam powoli przekręcać klucz w drzwiach, gdy usłyszałam ciche jęki
dochodzące z salonu. Niepewnym krokiem udałam się do salonu gdzie na kanapie
ujrzałam agentkę nieruchomości leżącą w objęciach taty.
- Fuuuuu!.- krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Po chwili
usłyszałam pukanie do drzwi.
- Faye, kochanie otwórz drzwi i porozmawiajmy.
- A jesteś ubrany?- spytałam.
- Tak.- powiedział, a ja otworzyłam drzwi. Tata był tak samo
zmieszany jak ja. - Mogę wejść?
- Jasne. Słuchaj ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu
żebyś się z kimś wiązał. Każdy zasługuje na szczęście, ale na kanapie?
- Chciałem z tobą poważnie porozmawiać o wczorajszym
zajściu. - spojrzałam na niego z nie dowierzaniem. - To nie odpowiedni moment?
- Nie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Nagle w drzwiach
mojego pokoju stanęła towarzyszka mojego taty. Była ona ładną wysoką brunetką.
- Przepraszam.- powiedziała.
- Rose może to wszystko nadrobimy jutro? - zapytał się mój
tata jednak słyszałam smutek w jego głosie.
- Oczywiście, miło było cię poznać Faye. - już miała
wychodzić. Rozwaliłam już jeden związek i nie chciałam tego zrobić z kolejnym.
- Rose, może zechcesz zostać na kolacji? Z przyjemnością ją
dla nas przygotuję. - tata i kobieta wymienili znaczące spojrzenia.
- Z wielką chęcią. - odparła.
Wieczór był przyjemny, a nowa partnerka taty okazała się być
wyjątkowo miłą i w miarę normalną kobietą. Około dwunastej udałam się do siebie
do pokoju z zamiarem położenia się spać.
- Faye, dziękuję ci. - usłyszałam i gdy obróciłam się
zobaczyłam brunetkę.
- Ale za co?
- Za to, że mnie od razu nie skreśliłaś.
- Każdemu należy się szansa. - powiedziałam i przypomniałam
sobie w jakiej obecnie znajduje się sytuacji.
- Wszystko dobrze? - spytała.
- Tak, to znaczy nie. - rozkleiłam się i zaczęłam całkiem
obcej osobie opowiadać historię swojego życia. Rose była przeciwieństwem mojej
mamy, która nigdy nie chciała mnie słuchać, a jeżeli dawała mi jakąś radę
zawsze była ona taka sama - "Wypisz plusy i minusy".
- Pierwsza rzecz to rozeznanie się w swoich uczuciach. Widzę,
że kochasz tego chłopaka ale musisz być pewna, że nie czujesz nic do innego. W
przeciwnym razie zranisz nie tylko siebie ale i jego. Po drugie Niall
powiedział, że potrzebuje czasu co jest dobre, ponieważ dał ci do zrozumienia,
że coś do ciebie czuje. Wiem, że teraz to wszystko wydaje ci się być końcem
świata ale wszystko się ułoży. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Dziękuję za to, że jesteś. - szepnęłam i spojrzałam na
tatę, który stał na korytarzu.
Jade
Siedziałam na łóżku ubrana w krótkie czarne spodenki i białą
bluzkę. Czekałam na Danielle i Liama, którzy mieli pojawić się w moim pokoju
lada chwila. Bałam się, że nie dam rady dojść nawet do windy, ponieważ moje
serce odmówi posłuszeństwa. Nie wiedziałam ile jeszcze będę żyła ale od kilku
tygodni postanowiłam cieszyć się każdą sekundą.
Spojrzałam na swój zegarek, który wskazywał równo 21.
"Pewnie im coś wypadło" pomyślałam i położyłam się na łóżku
Danielle
- Chodź, bo się spóźnimy. - pogoniłam chłopaka gdy
jechaliśmy autostradą.
- Spokojnie. Szpital nie zając nie ucieknie. - zaczął się
śmiać, a ja tylko pokręciłam głową. Gdy wreszcie zjawiliśmy się na miejscu
poprosiłam go aby na mnie zaczekał przed gabinetem lekarskim, a ja weszłam do
środka.
- Tak? - powiedział lekarz.
- Witam, nazywam się Danielle Peazer i jestem tu w sprawie
serca.
- Serca? Mogłaby Pani jaśniej.
- Jestem ciężko chora i zapewne umrę do końca tygodnia,
ponieważ mój stan z dnia na dzień jest coraz gorszy. Chciałabym podpisać
dokumenty, które pozwolą mi przekazać organy.
- Rozumiem.- zamyślił się.
- Jest tylko jeden warunek. Moje serce ma dostać Jade Blanc.
- powiedziałam stanowczo.
- Pani chyba nie rozumie. Jest lista oczekujących ...-
przerwałam.
- To Pan chyba nie rozumie. Tej dziewczyny nie stać na to,
żeby dać panu kilkaset tysięcy, bo z tego co wiem taka jest cena życia według
Pana.
- Proszę mnie nie osądzać o takie rzeczy! - krzyknął.
- To jest numer mojego prawnika, który po mojej śmierci
będzie sprawdzał czy moje serce trafiło do odpowiedniej osoby. - po dłuższej
kłótni doszliśmy do porozumienia i wyszłam na korytarz.
- I jak wszystko dobrze? - zaczął Liam.
- Tak. - odpowiedziałam. Niestety z każdą chwilą czułam się
coraz gorzej. - Mam prośbę, możemy pojechać do studia tanecznego?
- Ale Jade...- po raz kolejny mu przerwałam.
- Li, proszę. - wyszeptałam i zgięłam się z bólu. Po
namowach chłopak się zgodził. "Chcę umrzeć w miejscu, które kocham"
pomyślałam, a w mojej głowie pojawiły się obrazy z dzieciństwa.
Gabrysia
Po godzinie jazdy dojechaliśmy do jakieś małej wioski i
zatrzymaliśmy się przy łące.
- Gdzie my właściwie jesteśmy? - spytałam.
- Nie wiem. - odparł bez większych emocji.
- Co?! Jak to nie wiesz?
- Powiedziałaś, że lubisz spontaniczność.
- Bo lubię ale jednak chciałabym wiedzieć gdzie jestem.
- Też cię kocham. - powiedział jednak szybko się zarumienił.
- Też cię kocham? - powtórzyłam.
- Zbieram się żeby ci to powiedzieć przez cały weekend
jednak nie jestem w stanie.
- Tak?
- Bo widzisz przez te dwa tygodnie myślałem tylko o chwili
kiedy znowu cię zobaczę i wiem, że daliśmy sobie czas ale mimo wszystko czuję
się tak dziwnie kiedy wiem co do ciebie czuję ale nie wiem co ty czujesz do
mnie.
- Harry ja nie wiem co powiedzieć.
- Wszystko popsułem?
- Nie, bo ja chyba też cię kocham. - jąknęłam i spuściłam
głowę.
- Uff to nie jestem przynajmniej sam. - powiedział i od razu
się rozpromienił.
- Ja ci tu mówię co do ciebie czuję, a ty ...- nie zdążyłam
nic powiedzieć, ponieważ loczek przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Gabrielo coś tam coś tam. - zaśmiał się.- Czy chciałabyś
zostać oficjalnie moją dziewczyną?- zapytał nie puszczając mnie.
- No wiesz chyba powinnam przemyśleć wszystkie plusy i
minusy tej decyzji. - zaczęłam je po kolei wszystkie wymieniać lecz Hazza
zaczął mnie łaskotać, a ja się poddałam. - No pewnie, że tak. - miałam go
zamiar znowu pocałować kiedy usłyszałam dzwonek jego telefonu. Po chwili
zobaczyłam jego minę i domyśliłam się, że stało się coś złego.
- Harry co się stało?
- Danielle ona....
- Co z Danielle? - bałam się, że usłyszę najgorszą
wiadomość.
- Ona nie żyje. - wypowiedział te słowa, a ja poczułam jakby
ktoś wbił mi w serce sztylet.
Jade
Byłam smutna, ponieważ moi znajomi nie pojawili się. Był
późny wieczór, a ja jak zwykle leżałam i zastanawiałam się co by było gdyby.
Nagle do mojej sali wleciał lekarz wraz z pielęgniarkami.
- Co się dzieje? - krzyknęłam.
- Będziesz miała operację, mamy dla ciebie serce. -
powiedział, a ja poczułam, że będę miała szansę zacząć wszystko od nowa.
Przepraszam. Wiem, że wiele z was chciało aby Danielle przeżyła ale to, że umrze było dla mnie jasne od początku i na tym oparłam resztę opowiadania.
W następnym rozdziale będą tylko listy, które wysłała ona do poszczególnych osób. Będzie tam list do: Jade, Gabe, Liama i reszty zespołu.
Przepraszam, że długo nie dodawałam. Udanych wakacji.♥
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego :P
Jezu, Danielle jest kochana. Szkoda że musiała umrzeć. Po prostu mi smutno, ale rozdział fajny. Mam nadzieję że wszystko się ułoży ;*
OdpowiedzUsuńSzkoda , że Danielle nie przeżyła : ( , świetny rozdział i szybko dodawaj kolejny
OdpowiedzUsuńA jednak... Żałuję, że ni było innego rozwiązania niż śmierć tej ( kochanej przeze mnie ) dziewczyny . :((
OdpowiedzUsuńNo nic.. Przynajmniej Jade jest uratowana . A po za tym, to bardzo fajny rozdział, mimo, ze smutny. Zaskoczyła mnie scena z tą kobietą . :o
Bardzo mi się podoba jak piszesz, pozdrawiam i miłych wakacji ! :D
czekam na nn , a w wolnych chwilach, zapraszam na moje oba blogi . <33
Jak smutnoo ;c kurcze, naprawdę miałam łzy w oczach.. ;c czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńTak smutno ;(
OdpowiedzUsuńDanielle jest kochana że właśnie Jade oddała swoje dobre serduszko
Rozdział podoba mi się ;)
Szkoda mi trochę Faye, ale mam nadzieje że już nie długo wszystko będzie dobrze :)
Harry i Gab dobrze że są razem ;))
Czekam na następny :))
Pozdrawiam,
M.
Kurczę, ale smutno. Danielle pięknie postąpiła oddając swoje serce Jade. I dodaj szybko następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSmutam ;c
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :)
Rozdział smutny, nawet oczy mi się zaszkliły! Wyszedł ci zajebiście jednym słowem, piszesz świetnie♥ Czekam na kolejny!! Udanych wakacji kochana :)
OdpowiedzUsuńci powiem zajebiste : )
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie! a rozdział naprawdę wzruszający! nie mogę doczekać się następnego! :D
OdpowiedzUsuńpiszesz naprawdę świetnie! :D
zapraszam do mnie: http://letsdothisonelasttime.blogspot.com/ :)
Kocham Danielle. Mimo tego co ją spotkało, jest w tym wszystkim opanowana i wspaniała. Podoba mi się, pomimo tego smutku, wątek z chorobą dziewczyny. Swoją śmiercią uratowała życie innej osobie - chwała jej za to. Wspaniale.
OdpowiedzUsuń