sobota, 29 września 2012

Trzydzieści cztery (ostatni) ♥


Gabrysia

Po raz czwarty w ciągu dwóch lat zakładałam tą samą czarną sukienkę, po raz czwarty zastanawiałam się dlaczego. Rok temu, gdy wsiadałam do samolotu lecącego do Londynu byłam przekonana, że już nigdy więcej nie będę płakać, że wykorzystam swój młody wiek na zabawę jednak teraz z perspektywy czasu zobaczyłam jak bardzo się zmieniłam, ponieważ teraz jedyne na czym mi zależało to na szczęściu.
- Już czas. - w drzwiach pojawiła się moja ciężarna koleżanka wraz ze swoim przyszłym mężem, a moim kuzynem Bartkiem. Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam i podniosłam się z łóżka. Idąc przez małe mieszkanie rozmyślałam nad wszystkim co stało się do tej pory, mając osiemnaście lat przeżyłam więcej przyjaciół niż nie jedna trzydziestolatka.
- Jak ona się czuje? - spytałam.
- A jak może się czuć? - pytaniem na pytanie odpowiedział Bartek i złapał miłość swojego życia za rękę zostawiając mnie w tyle.

***

Tumblr_lx1qg9g6en1r8lid9o1_500_large

Wychodząc z czarnego auta zobaczyłam barierki, które oddzielały dziesiątki płaczący dziewczyn od żałobników, którzy szli w stronę małego kościoła. Nie chciałam podążyć za nimi, ponieważ nie czułam się na siłach, postanowiłam więc od razu iść w głąb cmentarza, gdzie mieli zostać pochowani moi przyjaciele.
- Gabrysia? - usłyszałam, a gdy obróciłam się zobaczyłam wysoką blondynkę.
- Faye? - nie minęło kilka sekund, gdy do siebie podbiegłyśmy i zaczęłyśmy płakać. - Jak mogłaś mnie wtedy ze wszystkim zostawić? - próbowałam się dowiedzieć jednak ona nic nie odpowiadała.
- Gabe decyzja o wyjeździe była najlepszą jaką kiedykolwiek podjęłam i wierz mi, że tego nie żałuję.
- To czemu wróciłaś?
- To byli również moi przyjaciele. - po tych słowach zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim co wydarzyło się w ostatnim czasie. Dziewczyna mówiła o tym, gdy po tygodniu spędzonym tylko z Glorią rozstała się z nią, ponieważ tamta traktowała ją raz jak własność raz jak zabawkę. F nie chciała zostać w Stanach i potrzebowała pomocy aby skończyć z uzależnieniem od narkotyków i poleciała do matki do Paryża, gdzie zaczęła naukę w nowej szkole i zaczęła nowe życie.
- Szkoda, że mnie się nie ułożyło. - szepnęłam.
- Gabe błagam cię nie gadaj głupot, ty nawet nie dostrzegasz ile masz! Wszyscy tutaj cię kochają, a nikt nie powiedział, że życie jest usłane różami. Czasem musi być ciężej żeby potem się ułożyło.
- Faye ty masz teraz bajeczne życie! - warknęłam.
- Ale czy wiesz ile straciłam?! - zaczęła płakać. - Tak na prawdę zawsze kochałam i będę kochać tylko i wyłącznie Nialla, którego straciłam przez swoją głupotę. Nie mam żadnych kontaktów z ojcem, który uważa mnie za ćpającą dziwkę, a do tego straciłam was wszystkich. Myślisz, że nie jest mi ciężką z myślą jak bardzo was raniłam.
- Faye... - nie zdążyłam, ponieważ usłyszałyśmy kroki ludzi, którzy szli tuż za księdzem.
- Muszę iść, nie chcę żeby mnie tu ktokolwiek zobaczył. - oznajmiła.
- Znowu chcesz uciec?
- Gabe ja tu jeszcze wrócę ale nie teraz. Nie jestem gotowa na te spotkania tym bardziej w takim dniu. - odparła.
- Przyjdź do mnie, gdy będziesz gotowa.
- Obiecuję. - to było jej ostatnie słowo, a potem odeszła. Kilka minut później na grobami stał dziesiątki osób, które przeżywały stratę chłopaków tak samo jak ja.
- Teraz pożegnanie przeczyta przyjaciel zmarłych Zayn Malik. - oznajmił ksiądz po czym na podeście stanął mulat ubrany w czarny garnitur.
- Na samym początku chciałbym wszystkim podziękować za przybycie. - zrobił krótką pauzę i kontynuował. - Pamiętam jeden z pierwszy wywiadów jak udzieliliśmy, zapytano nas wtedy jak wyobrażamy sobie nasze życie za kilka lat. Liam odparł, że będzie zapewne siedział w Londyńskim mieszkaniu i oglądał stare zdjęcia. - na policzku pojawiła mu się pojedyncza łza. - Louis za to uważał, że znajdzie idealną dziewczynę, którą pokocha całym sercem i będzie miał z nią gromadkę dzieci, no cóż jak powiedział tak zrobił. Poznał Hankę i zakochał się w niej bez pamięci jaka szkoda, że nie zobaczy swojego syna, na którego tak bardzo czekał. - przez kolejne kilka minut mówił o chłopcach w samych pozytywach po czym na zakończenie dodał. - Zostaniecie w naszych sercach na zawsze. - po nim swoje przemowy mieli Niall oraz Harry, z którym nie rozmawiałam od czasu, gdy po naszym pocałunku uciekłam.
- Na samym końcu prosimy o mowę siostry ukochanej Louisa Tomlinsona. - wiedziałam, że chodzi o mnie jednak nie miałam pojęcia, że będę miała coś mówić. Niepewnym krokiem udałam się w stronę mównicy patrząc przy tym na wszystkich moich bliskich. Widziałam, że chłopcy dodają mi otuchy jednak Hazza nawet na mnie nie spojrzał.
- Witam. - zaczęłam. - Kiedy przed sekundą poproszono mnie abym powiedziała coś na temat Liama i Louisa zastanawiałam się co powinnam powiedzieć, ponieważ wszystko zostało już powiedziane przez moich poprzedników. Banalne by było powiedzieć po raz kolejny, że byli oni wspaniali i kochali swoich przyjaciół, postanowiłam więc opowiedzieć naszą historię. -przerwałam i spojrzałam na Bartka, który tylko pokiwał twierdząco głową. - Gdy rok temu przyjechałam do Londynu byłam całkowicie samotna, wieczorami chodziłam po knajpach i sklepach jednak pewnego razu zostałam zaatakowana, wtedy to Lou pomógł mi. Pamiętam, gdy zaczęliśmy rozmawiać i powiedział, że nie jest księciem z bajki jednak mylił się. Dla mnie, mojej siostry i swoich sióstr był, jest i zawsze będzie księciem, który zawsze w potrzebie pomoże i pocieszy swym zaraźliwym uśmiechem. Prawda jest taka, że pokochałam go jak brata, którego nigdy nie miałam. Co do Liama. - uśmiechnęłam się.- Był on moim opiekunem, który zawsze powstrzymywał mnie od robienia głupich rzeczy oraz pomógł mi jak nikt inny, gdy miałam problemy z alkoholem. - zaczęłam płakać. - Mam nadzieję, że tam gdzie teraz jest spotkał miłość swojego życia Danielle i stał się moim aniołem stróżem. - na zakończenie podniosłam głowę ku niebu i dodałam. - Chłopcy mam nadzieję, że się na nas patrzycie i będziecie z nas dumni. - gdy schodziłam z podestu podleciała do mnie mała dziewczynka i wtuliła się w moje nogi. Uklęknęłam i rozpoznałam w niej młodszą siostrę marchewkowego.
- Dziękuję. - szepnęła i wróciła do matki.
- To ja dziękuję.- odparłam.

***

Po uroczystości podeszłam do Zayna i Nialla, którzy stali nad grobami.
- Będzie mi ich strasznie brakować.
- Nie tylko tobie mała. - odpowiedział Zayn i przytulił mnie.
- Ślicznie dzisiaj zakończyłaś ceremonię. - dodał Niall.
- Jadę do Hanki, a wy? - spytałam jednak chłopcy nie mogli, ponieważ musieli zająć się sprawami formalnymi. Załatwieniem ostatniej trasy koncertowej na cześć przyjaciół oraz następnie rozwiązaniem zespołu.
Gdy wchodziłam do szpitala zastanawiałam się o czym mam rozmawiać z siostrą, która wraz z lekarzami walczyła o życie swojego zdjęcia. Gdyby nie ten wypadek pomyślałam i miałam rację, ponieważ gdyby nie on wszyscy by teraz żyli i byli szczęśliwi. Chcecie wiedzieć co się stało? Przed paroma dniami Hania zasłabła i zabrano ją do lekarza, gdy Louis się o tym dowiedział chciał zaraz do niej jechać ale Liam stwierdził, że chłopak jest za bardzo zdenerwowany aby być w stanie prowadzić samochód i pojechał z nim. Niestety pogoda była fatalna i kierowca ciężarówki stracił panowanie na pojazdem, wjechał w auto moich przyjaciół i odebrał im życie. Mojej siostrze od tamtego momentu znacznie się pogorszyło i nie dostała pozwolenia nawet dzisiaj na wyjście ze szpitala.
- Cześć. - powiedziałam, gdy tylko weszłam do sali jednak nie zobaczyłam tam dziewczyny. W mojej głowie zaczęły pojawiać się wszystkie najgorsze myśli, od razu pobiegłam do pielęgniarki. - Gdzie jest Hanka?!- wrzasnęłam.
- Pozwól, że cię zaprowadzę. - kobieta poszła ze mną na inny oddział i kazała mi wejść do dużej sali. Na dużym łóżku leżała młoda dziewczyna, która trzymała na rękach niemowlaka.
- Cichutko. - powiedziała bardzo cicho i gestem przywołała mnie do siebie. - Czy to nie jest jakiś beznadziejny dowcip losu? W dniu pogrzebu rodzi się syn zmarłego. - oznajmiła ciągle trzymając malucha.
- Bardzo go przypomina.
- Wiem, Louis jest bardzo podobny do ojca.
- Tak ma na imię? - spytałam.
- Dokładnie Louis Tomasz Liam Tomlinson. - słysząc imię taty moje oczy całkowicie się zeszkliły. - Dzwoniłam już do mamy i do jego rodziny zaraz tu będą. Gabrysiu?
- Tak?
- Nie miałabyś nic przeciwko gdyby jego ojcem chrzestnym został Harry, wiem że właśnie tego chciał Lou.
- Oczywiście, że nie. Dlaczego miałabym cokolwiek do tego mieć?
- Ponieważ chciałabym żebyś była jego chrzestną. - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Tak, byłabym zaszczycona. - oznajmiłam. Po długiej rozmowie postanowiłam wyjść jednak usłyszałam, że Hanka zaczęła coś mówić.
- Gabe nie mamy tak dużo czasu jak nam się wydaje i nie powinniśmy czekać.
- O co ci chodzi? - zapytałam jednak ona zacytowała.
- Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.

Jadąc taksówką zastanawiałam się nad słowami wypowiedzianymi przez Hankę. Co do jednego miała rację, kochałam Stylesa i nie wyobrażałam sobie, że mogłabym żyć bez niego jednak za bardzo bałam się mu wyznać uczucia, ponieważ nie chciałam zostać po raz kolejny zraniona.
- Ile by pan czekał na ukochaną osobę? - spytała kierowcy, który był lekko zaszokowany moim pytaniem.
- Jeżeli byłaby tą jedyną pewnie całe życie. - ucieszyłam się z odpowiedzi jednak mężczyzna kontynuował. - Ale nie oznacza to, że zrobiłbym wszystko żeby ze mną została. Moja matka zawsze mawiała, że jeżeli się kogoś kocha trzeba pozwolić mu odejść.
- Zmieniamy kierunek! - krzyknęłam. - Chcę jechać na Topy street.
- Już się robi panienko.

***

Wychodząc z samochodu zrzuciłam czarne szpilki, które uniemożliwiały mi bieg. Na dworze padało, więc nie minęło dziesięć sekund, a byłam już całkowicie przemoczona. Na całe szczęście drzwi do domu chłopców były otworzone.
- Gabe?! - zaczął Niall, który bardziej był przerażony moim wyglądem niż faktem, że mnie widzi. - Hanka urodziła!!! Jedziemy zobaczyć dzidziusia.
- Wiem. Gdzie jest Harry? - moi przyjaciele byli bardzo zdziwieni jednak Zayn jako pierwszy otrząsnął się i odpowiedział.
- U siebie.
- Dzięki. - odparłam i pobiegłam po schodach na górę, gdy wleciałam do jego pokoju zobaczyłam jak siedzi przy biurku i patrzy się pusto w okno, dopiero po chwili zorientował się, że jestem.
- Co tu robisz?
- Harry przepraszam. - powiedziałam zdyszana.
- Gabe...
- Nie, daj mi dojść do słowa. - przerwałam mu. - Gdy mnie zdradziłeś czułam się okropnie. Miałam wrażenie, że nikomu na mnie nie zależy i byłam przekonana, że wszystko co się stało było moją winą jednak myliłam się. Chciałam uciec przed problemami i wyjechałam do Nowego Jorku jednak gdy wróciłam i cię pocałowałam zrozumiałam, że moje uczucia względem ciebie nie zmieniły się jednak bałam się, że znowu ktoś mnie zrani ale teraz wiem, że myliłam się i jeżeli się kogoś kocha trzeba mu to powiedzieć bo bez tego życie nie ma sensu. - mówiłam tak szybko, że zwątpiłam że chłopak cokolwiek zrozumie. - Wiem, że to jest okropne, że wyznaje ci moje uczucia w dniu pogrzebu twojego przyjaciela jednak jeżeli nie teraz to nigdy i nawet jeżeli ty mnie nigdy nie kochałeś to chcę żebyś wiedział, że ja cię kochałam, kocham i zawsze będę kochać. - Hazza podniósł się i podszedł do mnie.
- Powiem ci tak. - zaczął. - Na początku myślałem, że jesteś zwykłą nastolatką, która uważa się za królową świata jednak potem zrozumiałem, że nic w tobie nie jest zwykłe. Twój uśmiech, który pokochałem, twoja troska o zwierzęta oraz sposób w jaki się na mnie patrzyłaś za każdym razem. Kocham cię jednak nie możemy być razem. - słysząc te słowa załamałam się.
- Dlaczego? - szepnęłam.
- Ponieważ za każdym razem bałbym się, że cię zranię.
- Ty chyba nie rozumiesz o co chodzi w miłości?! - wrzasnęłam. - Czasem musi być gorzej żeby potem mogło być lepiej. Gdybyś mnie nie zdradził nie wyjechałabym i nie zrozumiała jak bardzo każda minuta bez ciebie mnie rani. Myślisz, że kiedy płakałam to przez to, że spałeś z inną? Ja wtedy bałam się, że przez to już nigdy mnie nie pocałujesz, przytulisz i że do końca życia będę musiała żyć ze świadomością, że nie obudzę się przy tobie. I jeżeli tego kurwa nie rozumiesz to znaczy, że nigdy mnie nie kochałeś.
- Ja cię nie kochałem?! - tym razem on podniósł głos. - Odkąd wyjechałaś nie mogłem spać, ponieważ bałem się, że cię już nie ujrzę. Chciałem zostawić chłopaków i wyjechać żeby zapomnieć, więc nie mów, że cię nie kochałem.... - nie pozwoliłam mu skończyć ponieważ go pocałowałam, gdy skończyłam nie uciekłam jak ostatnim razem.
- Harry kocham cię i jeżeli jesteś w stanie zaryzykować to ja też. Nie obchodzi mnie ile razy się pokłócimy ile razy będziemy siebie przeklinać. Od tej pory będę liczyła tylko te momenty kiedy budzimy i zasypiamy przy sobie, kiedy planujemy kolejny dzień i kiedy cieszymy się młodością.
- Gabe kocham cię i już nigdy nie pozwolę ci odjeść. - odparł ciągle mnie przytulając.
- Gdybyś chociaż spróbował miałbyś do czynienia z nami. - za nami stali nasi przyjaciele.
- Harry ja też cię kocham.

 *~*

Ja już napisałam swoją historię, pełną wzlotów i upadków. Czy czegokolwiek żałuję? Nie, ponieważ gdyby nie niektóre decyzje nigdy nie poznałabym tych, którzy teraz tyle dla mnie znaczą, nie przeżyłabym tylu wspaniałych chwil, a pulpit nie byłby zapełniony setkami zdjęć.

Jeżeli myślicie, że wasze życie jest zwyczajne powinniście się z tego cieszyć, ponieważ tylko wtedy jesteście w stanie docenić każdą drobnostkę. Nie martwcie się, że nic się nie dzieje, ponieważ każdego dnia, w każdej minucie zaczyna się nasza historia na nowo i kiedyś spełnimy swoje marzenia, ponieważ to nasze życie, jesteśmy młodzi i to do nas należy świat. 






Cztery miesiące, 56 obserwatorów, 18 474 wejść i setki komentarzy. 
Pisząc ten rozdział płakałam, ponieważ wiedziałam, że kończąc historię Gabrysi kończy się pewien  rozdział w moim życiu. Dopiero teraz zrozumiałam ile dałam siebie, swoich przemyśleń i zrozumiałam czego oczekuję od życia. 
Jednak największe podziękowania należą się WAM, ponieważ to wy sprawiliście, że ten blog istniał tyle czasu. Specjalne podziękowania dla dziewczyn, które odkąd pamiętam dodawały mi otuchy: Cappy, M., Kaście, Sylwia_Shy oraz KiSs Me!! ♥ ~ jesteście wspaniałe i nigdy nie zapomnę jak dużo dla mnie zrobiłyście. 
Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem. 
Jesteście wspaniali i wierzcie mi, że już od dawna tak nie ryczałam pisząc. Och zaraz kliknę Opublikuj  i coś się skończy, no ale cóż żeby coś się zaczęło tak musi być. 
Co do nowego blog link niebawem zostanie podany. 

Tumblr_loxvcdrrny1qcxieko1_500_large

20 komentarzy:

  1. Płakałam.
    Ba !
    Ryczałam !
    Rozdział ostatni był przepiękny.
    Wiesz... masz prawdziwy talent.
    Masz rację.
    Trzeba cieszyć się tym co mamy bo potem możemy to stracić.
    Czekam na link z nowym blogiem, będę go czytała.
    Do zobaczenia, Laura.

    OdpowiedzUsuń
  2. O masakra, dziś czytam tylko zakończenia to nie jest fajne ;(
    Płacze jak głupa a łzy lecą na klawiaturę, ale to nic :P To że płaczę jest oznaką tego że jestem jaka jestem i tego nie zmienię.
    Co do tego ostatniego cudownego rozdziału, nie wiem dokładnie co mam powiedzieć...
    Śmierć Lou i Liama, kurde nie myślałam nigdy że ich uśmiercisz, te ostatnie mowy były idealne...
    Synek, to dobrze mam Lou do wolę walki Hani ;)
    Ale powiem szczerze ciarki mnie przeszły kiedy przeczytałam "Louis Tomasz Liam"
    Gabe z Harry chociaż im w zakończeniu tej historii się ułożyło ;))
    To ja Cię dziękuję za tak wspaniałą historię ;*** Jesteś genialna, Kocham Cię!!!
    Pozdrawiam,
    M.

    "Jeżeli myślicie, że wasze życie jest zwyczajne powinniście się z tego cieszyć, ponieważ tylko wtedy jesteście w stanie docenić każdą drobnostkę. Nie martwcie się, że nic się nie dzieje, ponieważ każdego dnia, w każdej minucie zaczyna się nasza historia na nowo i kiedyś spełnimy swoje marzenia, ponieważ to nasze życie, jesteśmy młodzi i to do nas należy świat. " - te słowa normalnie mnie rozwaliły, jesteś wielka dziewczyno nie zapominaj o tym ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam książkę i na końcu umiera przyjaciółka głównej bohaterki.
    Przeczytałam twój rozdział i umierają dwaj cudownie chłopcy.
    Przeczytałam twój rozdział i opowiadanie się kończy.
    Czy jeszcze jakieś zakończenia i tragedie mnie dzisiaj spotkają ?

    Strasznie mi przykro, że już kończysz ...
    Wiedz, że opowiadanie to było jednym z najlepszym jakie w życiu czytałam.
    Jedyną myślą jaka jest w stanie mnie dzisiaj pocieszyć to fakt, że nie kończysz z pisaniem. Już tego chyba nie byłabym w stanie przeżyć ...

    Co do zakończenia.
    Kompletnie się nie spodziewałam , że będzie takie smutne .. i że zakończy się kolejnym pogrzebem. Cieszę się, że Harry i Gabe się pogodzili ..
    No nic .. zostaje mi tylko czekać na kolejny link z nowym opowiadaniem :)

    Pozdrawiam : youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blospot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. + oczywiście nie mogłam powstrzymać się od uronienia kilkunastu łez .. .;c

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny rozdział! szkoda,że już kończysz to opowiadanie, jednak neistety wszystko ma swój początek i koniec. cieszę się,że Harry i Gabe znów są razem! powodzenia w kolejnym blogu i dziękuje za to opowiadanie! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Potafisz pisać to twój niezwykły dar,nie pozwól sobie go zmarnować.Radzę ci żebyś zaczeła nowego bloga z opowiadaniem.

    Maja

    OdpowiedzUsuń
  7. płakalam kurde wzruszyłam się dziękuję ci za tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, dziękuję ci, za specjalne podziękowania. Od kąd pamiętam, czytam ten cudowny blog i Cię wspieram. Ty natomiast dajesz mi kolejny świetny rozdział, który kocham całym sercem.
    Sama płaczę, bo wiem, że to już koniec tej opowiaści, jednak cieszę się, że nie kończysz z pisaniem. Jednak masz rację "Wszystko się kiedyś kończy". Oczywiście nigdy nie skończą się, lub zmienią moje uczucia do tego bloga, blogerki, bohaterów, oraz czytelników, dzięki którym pisałaś to cudo. Kurcze, zaraz klawiatura będzie zalana ... muszę się sprężyć.
    Rozdział był wzruszający, przytłaczający, a za razem podnoszący na duchu i oplatający serca, oraz duszę czyetlników. Gabrysia i Harry razem, juhu ;*
    Będę tęschnić za tym blogiem, opowiadaniem, oraz wszystkim. Nie oznacza to, że kiedyś nie wejdę zmęczona po całym ciężkim dniu, nie włącze komputera i nie zajżę tu. W ręcz przeciwnie. Będę wchodziła Tutaj, gdzie zostawisz cząstkę siebie i będę wspominać. Teraz mam 13 lat. Jestem młoda, głupia i popełniam błędy. Ludzie mówią, że mam szczęście i urodę. Jednak dla mnie nie liczy się, jak wyglądam, czy kim jestem, a kim chciałabym być, a chciałabym być twoją przyjaciółką. Nie mówię, że nią nie jestem, ponieważ dzięki One Direction, oraz blogom, związałam się z tobą duchową (brzmi tandetnie i jakbym była jakaś rąbnięta, ale taka prawda :d).
    Nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Za dużo uczuć na raz. Więc nie napiszę ci "Żegnaj" lub "Papa", ponieważ nie mam zamiaru Ciebie stracić. Więc może "Do zobaczenia" lub raczej "DO przeczytania". Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się o tobie zapomnieć ;] mam nadzieję, że ty również ze mną zostaniesz

      Usuń
    2. Aww, dziekuję ;D Ja nigdy prze nigdy cię nie opuszczę ;** Obiecuję, że będę czytała wszystkie twoje blogi <3

      Usuń
  9. Długo myślałam, co napisać. Dawno się nie wzruszyłam tak bardzo jak dzisiaj, czytając Twoje opowiadanie. Postanowiłam dzisiaj nadrobić wszystko, ponieważ długo nie wpadałam. Twoja historia jest niesamowita i taka codzienna. Wszystko jest życiowe... Niedawno ja też skończyłam swojego bloga i nie rozumiałam dziewczyn, dlaczego one tak to przeżywają, ale teraz już rozumiem.
    " Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą." - zgadzam się z tym cytatem. Cieszę się, że właśnie takie historie są wstanie nam uświadomić, że życie to jest krótka linka, która w pewnej chwili może pęknąć.
    Cieszę się, że wszystko się skończyło w ten sposób i jednak każdy z bohaterów jest w stanie ułożyć sobie jakoś życie ;)
    kasl masz wielki talent, ciesz się nim każdego dnia ;) Cieszę się, że mogłam przeczytać tę historię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz, znaczy dla mnie naprawdę bardzo wiele.

      Usuń
  10. No i ja pierdole. Yh, nie wiedziałam jak zacząć ten komentarz, więc rozpoczęłam od chęci ukazania swoich emocji. Myślałam, że skończysz to kolejnym dramatem. Po części tak się stało, w końcu śmierć Liam i Louisa, to naprawdę spory dramat. Ale dziękuję, że jednak postanowiłaś załagodzić to wszystko, powrotem Gabe i Hazzy do siebie. Kochają się. I ile razy, by się ranili i byłoby nie tak, jak dokładnie powinno, powinni trzymać się tego uczucia jak najszczelniej, bo to właśnie prawdziwa miłość jest takim oknem na świat. Chciałabym, napisać tu naprawdę bardzo dużo, ale zabrakło mi normalnie słów. Nie chcę się powtarzać, bo właściwie pod każdym rozdziałem, jaki przeczytałam, starałam się zostawić komentarz i podzielić się własnymi spostrzeżeniami czy emocjami.
    Plus, nie martw się - jeszcze trochę pomęczę się swoją obecnością na twoich blogach. Skupię się na tym, co się zaczęło, a nie na tym, że skończył się taki wspaniały blog, jak ten.

    http://do-you-hear-me-honey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże ! to jest boskie ! Myślałam , bałam się jak skończysz tego bloga ale skończyłaś go rewelacyjnie ! Szkoda że Lou i Liam umarli ale nie wszystko zawsze musi być idealne ! Będę czytać następne ! Pozdrawiam . <3

    Kaśka xx ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. nie no! ostatni! nie! mimo to powiem ci, że skończyłaś naprawę rewelacyjnie! Gabe i Harry! cały czas tylko na to czekałam! szkoda trochę Lou i Liama! dziękuję ci że pisałaś ten blog ponieważ był naprawdę wspaniały! jak tylko znajdę czas obiecuję, że wpadnę na twój nowy! :)

    http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Podtrzymujesz mnie ana duchu wiesz?Jesteś niezwykła i wspaniała...Dziękuje za takie opowiadanie...Pięknie,ryczałam jak czytałam,tak samo jak w rozdziale ze zdradą::*
    znowu Maja

    OdpowiedzUsuń
  14. KOCHAM TEN BLOG :o
    +zapraszam na IV rozdział na blogu ---> http://justpretendingthatwerecool.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. obiecałam sobie,że nie będe płakać,a jednak płaczę a łzy się leją...

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG..Czytam to chyba juz po raz 20 a ryczę...Najgorsze jest to uświadomienie że to jest już koniec...

    OdpowiedzUsuń